Krótki przewodnik po dyniach i hummus dyniowy z kolendrą i pieczonym czosnkiem. || Short guide to pumpkins and pumpkin hummus with cilantro and roasted garlic.

[English version below]

Studenci, emeryci i wszyscy inni oszczędzający, zapamiętajcie te oto słowa: DYNIA JEST TANIA. DYNIA JEST ZDROWA.

A do tego, aktualnie, DYNIA JEST WSZĘDZIE.

I to nie tylko w jednej odmianie, a w wielu, zwracających uwagę kształtami, zachwycających barwami, uwodzących smakiem. Aż głupio byłoby nie wykorzystać okazji i nie pobawić się w kulinarne eksperymentowanie, prawda? Ale jak tu się połapać, kiedy poproszona o pomoc ekspedientka w warzywniaku wskazuje Wam odpowiedni stragan, a na nim… całe mnóstwo różnych dyń! Którą wziąć? Która nadaje się do czego? Jaką dodać do ciasta, a jaką do zupy? Którą piec w skórce, a którą bez?

Już spieszę z pomocą. Poniżej – zanim przejdziemy do przepisu na dyniowy hummus – krótki przewodnik po gatunkach najczęściej dostępnych w polskich sklepach.

dwah

Small Sugar

Na zdjęciach – to te dwie pomarańczowe. Łatwo się kroją, mają bardzo delikatny, słodki smak. Upieczoną można przerobić na zupę, ale najlepiej pasuje do słodkich wypieków – amerykańskiego Pumpkin Pie, czy hipsterskiego wegańskiego sernika. Osłodzi też ciastka, koktajle i dyniowe racuszki.

Dynia muszkatołowa/prowansalska

Prawdziwa Francuzka z Prowansji. To ta zielono-fioletowa po prawej, ale pamiętajcie, że występuje tez w innych wersjach kolorystycznych – zazwyczaj jest duża, o ciemnozielonej skórce, której barwa może przechodzić w pomarańcz i żółć, z wyraźnym podziałem na segmenty. Miąższ dojrzałej dyni Muscat ma intensywnie pomarańczowy kolor i słodkawy aromat i lekko marchewkowy smak. Po obraniu ze skóry, świetnie nadaje się do pieczenia z przyprawami (na przykład ostrą papryką i solą, lub cynamonem), gotowania, na zupę. Sprawdzi się jako nadzienie w pierogach czy dodatek do zapiekanek. Zmieloną na puree można dodawać do placków. Przechowywana w chłodzie wytrzymuje do 6 miesięcy (!).

Acorn squash

Występuje w różnych odmianach kolorystycznych – na zdjęciu żółto-zielona po środku i jasnożółta po prawej (odmiana Sweet potato). Ma bardzo delikatny smak, w zależności od odmiany przywodzący na myśl skojarzenie z orzechami laskowymi czy ziemniakami. Doskonale nadaje się do nadziewania, zapiekania, dodawania do placków dyniowych lub ziemniaczanych. Przechowywana w chłodzie wytrzyma 4-5 miesięcy.

Dynia piżmowa

Tak zwana dynia Butternut. Choć nie uwieczniłam jej na zdjęciu, nie da się jej pomylić z żadną inną – ma tykwowaty kształt, jasnopomarańczową lub jasnożółtą skórę i gniazdo nasienne wielkości małej pięści. Jej miąższ ma orzechowy smak i zbitą konsystencję. Dynię tę – przekrojoną wcześniej na pół – można piec solo, lub z nadzieniem. Doskonale komponuje się z farszem z komosy ryżowej i jarmużu.

Dynia makaronowa

Czyli ta, o której chodzą legendy. Ma jasny kolor i jajowaty kształt (wygląda trochę jak dyniowy zeppelin), a po upieczeni jej miąższ zmienia się w cienkie, delikatne “kluseczki”. Świetni sprawdza się w roli substytutu dla makaronu, podana z ulubionym pesto lub warzywnym czy serowym sosem.

Blue Kuri

Na zdjęciu po lewej z przodu – to japońska dynia nazywana “niebieską Hokkaido”. To jeden z moich faworytów – łatwo się kroi, ma zbity, mączysty miąższ i nadaje się do spożywania ze skórką. Pokrojona w cienkie plastry i opieczona doskonale zastąpi chipsy. Super smakuje też w zupie albo jako dodatek do ryżu, kasz i sałatek.

Hummus dyniowy

szklanka ugotowanej ciecierzycy lub puszka ciecierzycy odsączonej z płynu
2 ząbki pieczonego czosnku
5 kostek ulubionej dyni, upieczonej (polecam Muscat, piżmową albo Blue Kuri)
garść świeżej kolendry
obfita łyżka tahini
kropla soku z cytryny
1/2 łyżeczki garam masala
sól, pieprz
do podania: orzechy włoskie

Ciecierzycę wraz z dynią, tahini i pieczonym czosnkiem wrzucić do blendera. Dodać cytrynę, garam masala, sól i pieprz. Blendować, aż powstanie gładki krem, w razie potrzeby uzupełniając wodą lub oliwą. Kiedy masa będzie gładka, dodać kolendrę i miksować jeszcze chwilę, do połączenia. Podawać z orzechami włoskimi i większą ilością świeżych ziół.

jedenh

To all of you: students, retirees and everyone else saving money, remember these words: PUMPKIN IS CHEAP. PUMPKIN IS HEALTHY.
And, currently, PUMPKIN IS EVERYWHERE.

In many shapes, stunning colors, seductive flavors. It would be foolish to not use the opportunity to play with some culinary experiments, don’t you agree?  But how to figure it all out when the saleswoman you asked for help in the grocery store shows you the appropriate booth, and you find… a whole lot of different pumpkins! Which one to take? Which is suitable for what? Which should I add to the cake, which to the soup? Which bake with the skin, and which without it?

But I hurry with help! Below – before we’ll get to the recipe for pumpkin hummus – you’ll find a brief guide to the species most commonly available in Polish stores.

Small Sugar

Do you see these two orange pumpkins in the pictures? Well, this is the Small Sugar Squas.  It’s easy to cut, with a very delicate, sweet taste. Baked can be converted into a soup, but is best to use for pastries – American Pumpkin Pie, or hipster vegan cheesecake. Also sweetens cakes, smoothies and pumpkin pancakes.

Muscat de Provence
Real French deal. It’s the green-purple one on the right, but remember that you’ll find it also in other colors. It’s usually large, dark green, but the color can pass in orange and yellow, with a clear division into segments. The flesh of ripe  Muscat pumpkin is bright orange  and has sweet, carrot-y flavor. After peeling of the skin,it  is prefect for roasting with spices (for example, hot peppers and salt or cinnamon) or cooking for soup. It will be great for stuffing dumplings or as an addition to casseroles. The Muscat puree can be added to cakes. Stored in cold can stand for 6 months (!).

Acorn Squash
It comes in different varieties of colors. It’s the pictured yellow-green one in the middle and bright yellow on the right (Sweet potato variety). It has a very delicate flavor, depending on the variety, it reminds me of nuts or potatoes. It’s great for stuffing, roasting or added to the pumpkin or potato pancakes. Stored in a cool place will last for  4-5 months.

Butternut Squash
I didn’t picture it, but it cannot be confused with any other – it has a pear-like shape, pale orange or pale yellow skin and seed slot size of a small fist. Its flesh has a nutty flavor and dense texture. These pumpkins – the cut in half – are great for solo-roasting, or roasting with many different stuffings. Perfectly stuffed with quinoa and kale.

Spaghetti squash
A legendary one (unpictured). It has a bright color and oval shape (looks a bit like a pumpkin Zeppelin). When cooked, its  flesh turns into thin, delicate “noodles”. Works great in the role of substitute for pasta, served with your favorite pesto or a vegetable or cheese sauce.

Blue Kuri
On the left, in the front. It is a Japanese pumpkin known as the “blue Hokkaido”. It’s one of my favorites –  easy to cut, with a dense, floury flesh and suitable to eat with the skin. Cut into thin slices and toasted will perfectly replace the chips. Also tastes great in soup or as a supplement to rice, groats and salads.

And finally… Pumpkin Hummus
a cup of cooked chickpeas or can of chickpeas, drained
2 cloves of roasted garlic
5 cubes of your favorite pumpkin, baked (I recommend Muscat, Blue Kuri or Butternut Squash )
handful of fresh cilantro
an abundant tablespoon of tahini
a drop of lemon juice
1/2 teaspoon of garam masala
salt, pepper
walnuts to serve

Toss chickpeas with pumpkin, tahini and roasted garlic  into the blender. Add lemon, garam masala, salt and pepper. Blend  until smooth. If necessary, add a bit of water or oil. Now, add the coriander and mix for a while, to combine. Serve with walnuts and more fresh herbs.

piech

Aksamitna kalafiorowa z czarnuszką. || Silky cauliflower soup with black onion seeds.

kalaf3

Kilka dni temu J., moja miła współlokatorka, wspomniała, że nie cierpi, gdy prowadzący programy kulinarne określają przygotowane przez siebie potrawy przymiotnikiem sexy.

Zgodziłam się.

Generalnie (i wulgarnie), jeśli coś mi smakuje, zazwyczaj określam to (niestety) mianem zajebistego. I wystarczy. Irytuje mnie to ciągłe okraszanie nazw potraw nabzdyczonymi, przekombinowanymi epitetami. Czy teraz jedzenie już naprawdę zawsze musi być organiczne, superfantastyczne, idealne, perfekcyjne, a do tego seksowne?

Czy bez dziesięciu różnych określeń poprzedzających jego właściwą nazwę, danie smakuje gorzej?

Nie sądzę. A jednak w kontekście kremu, na który przepisem chcę Was dziś poczęstować, po prostu nie mogę się oprzeć. Muszę je skrzywdzić prawie-literackim przymiotnikiem. Bo – na litość boską – ta zupa naprawdę jest aksamitna. Absolutnie, diabelnie, niewyobrażalnie gładka.

1 spory ziemniak
1 cebula
1 główka kalafiora
1 łyżka oliwy z oliwek
trochę gorącej wody
sól i pieprz do smaku
ziarna czarnuszki do posypania
opcjonalnie: parmezan, grzanki, oliwa do polania

Jest to przepis banalny. Przygotuj dwa garnki – jeden duży, na właściwą zupę i drugi, mniejszy. Może być rondelek. W większym garnku zagotuj osoloną wodę i gotuj w niej skrojonego w ćwiartki obranego ze skóry ziemniaka aż będzie względnie miękki. Następnie dodaj kalafiora. Gotuj do miękkości.

W rondelku rozgrzej łyżkę oliwy. Wrzuć cebulę i podsmażaj, aż leciutki się zarumieni i zmięknie. Możesz dodać trochę wody.

Odcedź warzywa, ale nie odlewaj całej wody. Dodaj cebulę, pieprz i imbir. Zblenduj na gładki krem. Podawaj z grzankami, oliwą i ziarnami czarnuszki. I uważaj, żeby się nie oparzyć – ta zupa “trzyma ciepło” jak jasna cholera!

kalaf

A few days ago, J., my dear flatmate, mentioned that she suffers when the cooks from the culinary programs define their meals using the adjective: sexy.

‘It’s horrible’, she said and I agreed.

In general (and being vulgar here), if something tastes good to me, I usually define it (unfortunately) as fucking good. And it’s enough. Ah, this whole manner of using all of the fancy, snobby names of dishes full of  unncessary, complicated epithets just irritats me. Does the food really need to always be organic, ideal, superfantastic, perfect, and, of course, sexy?

Will the dish taste worse without them?

I do not think so. But in the context of this cream soup… I just can not resist. I have to hurt the name with an almostliterary adjective. Because for God’s sake this soup really is silky (or velvety even, if you prefer). Absolutely, devilishly, incredibly smooth.

1 quite large potato
1 onion
1 head of cauliflower
1 tablespoon of olive oil
some boiling water
salt and pepper to taste
black onion seeds to sprinkle on top
optional: some parmesan cheese, croutons, olive oil

This recipe definitely is one of these easy-as-pie recipes you can use on a lazy day.

Prepare two pots one largefor the soup and a second one, smaller. It can also be a saucepan. Pour some water into the bigger pot. Add salt. When the water is boiling,throw in the peeled potato cut into quarters. Cook until it is relatively soft. Now it is the moment when you add the cauliflower. Stir well. Cook the veggies until tender.

In a saucepan, heat the tablespoon of olive oil. Put the onion in and fry until it is lightly golden brown and tender. You can add a little water, too.

Drain the vegetables, but safe some water. Add the onion, pepper and ginger into the big pot. Blend, until you’ll end up with a smooth cream. Serve with croutons, olive oil and black onion seeds. And be careful not to burn yourself this soup really “keeps the warmth” like hell!