Krótki przewodnik po dyniach i hummus dyniowy z kolendrą i pieczonym czosnkiem. || Short guide to pumpkins and pumpkin hummus with cilantro and roasted garlic.

[English version below]

Studenci, emeryci i wszyscy inni oszczędzający, zapamiętajcie te oto słowa: DYNIA JEST TANIA. DYNIA JEST ZDROWA.

A do tego, aktualnie, DYNIA JEST WSZĘDZIE.

I to nie tylko w jednej odmianie, a w wielu, zwracających uwagę kształtami, zachwycających barwami, uwodzących smakiem. Aż głupio byłoby nie wykorzystać okazji i nie pobawić się w kulinarne eksperymentowanie, prawda? Ale jak tu się połapać, kiedy poproszona o pomoc ekspedientka w warzywniaku wskazuje Wam odpowiedni stragan, a na nim… całe mnóstwo różnych dyń! Którą wziąć? Która nadaje się do czego? Jaką dodać do ciasta, a jaką do zupy? Którą piec w skórce, a którą bez?

Już spieszę z pomocą. Poniżej – zanim przejdziemy do przepisu na dyniowy hummus – krótki przewodnik po gatunkach najczęściej dostępnych w polskich sklepach.

dwah

Small Sugar

Na zdjęciach – to te dwie pomarańczowe. Łatwo się kroją, mają bardzo delikatny, słodki smak. Upieczoną można przerobić na zupę, ale najlepiej pasuje do słodkich wypieków – amerykańskiego Pumpkin Pie, czy hipsterskiego wegańskiego sernika. Osłodzi też ciastka, koktajle i dyniowe racuszki.

Dynia muszkatołowa/prowansalska

Prawdziwa Francuzka z Prowansji. To ta zielono-fioletowa po prawej, ale pamiętajcie, że występuje tez w innych wersjach kolorystycznych – zazwyczaj jest duża, o ciemnozielonej skórce, której barwa może przechodzić w pomarańcz i żółć, z wyraźnym podziałem na segmenty. Miąższ dojrzałej dyni Muscat ma intensywnie pomarańczowy kolor i słodkawy aromat i lekko marchewkowy smak. Po obraniu ze skóry, świetnie nadaje się do pieczenia z przyprawami (na przykład ostrą papryką i solą, lub cynamonem), gotowania, na zupę. Sprawdzi się jako nadzienie w pierogach czy dodatek do zapiekanek. Zmieloną na puree można dodawać do placków. Przechowywana w chłodzie wytrzymuje do 6 miesięcy (!).

Acorn squash

Występuje w różnych odmianach kolorystycznych – na zdjęciu żółto-zielona po środku i jasnożółta po prawej (odmiana Sweet potato). Ma bardzo delikatny smak, w zależności od odmiany przywodzący na myśl skojarzenie z orzechami laskowymi czy ziemniakami. Doskonale nadaje się do nadziewania, zapiekania, dodawania do placków dyniowych lub ziemniaczanych. Przechowywana w chłodzie wytrzyma 4-5 miesięcy.

Dynia piżmowa

Tak zwana dynia Butternut. Choć nie uwieczniłam jej na zdjęciu, nie da się jej pomylić z żadną inną – ma tykwowaty kształt, jasnopomarańczową lub jasnożółtą skórę i gniazdo nasienne wielkości małej pięści. Jej miąższ ma orzechowy smak i zbitą konsystencję. Dynię tę – przekrojoną wcześniej na pół – można piec solo, lub z nadzieniem. Doskonale komponuje się z farszem z komosy ryżowej i jarmużu.

Dynia makaronowa

Czyli ta, o której chodzą legendy. Ma jasny kolor i jajowaty kształt (wygląda trochę jak dyniowy zeppelin), a po upieczeni jej miąższ zmienia się w cienkie, delikatne “kluseczki”. Świetni sprawdza się w roli substytutu dla makaronu, podana z ulubionym pesto lub warzywnym czy serowym sosem.

Blue Kuri

Na zdjęciu po lewej z przodu – to japońska dynia nazywana “niebieską Hokkaido”. To jeden z moich faworytów – łatwo się kroi, ma zbity, mączysty miąższ i nadaje się do spożywania ze skórką. Pokrojona w cienkie plastry i opieczona doskonale zastąpi chipsy. Super smakuje też w zupie albo jako dodatek do ryżu, kasz i sałatek.

Hummus dyniowy

szklanka ugotowanej ciecierzycy lub puszka ciecierzycy odsączonej z płynu
2 ząbki pieczonego czosnku
5 kostek ulubionej dyni, upieczonej (polecam Muscat, piżmową albo Blue Kuri)
garść świeżej kolendry
obfita łyżka tahini
kropla soku z cytryny
1/2 łyżeczki garam masala
sól, pieprz
do podania: orzechy włoskie

Ciecierzycę wraz z dynią, tahini i pieczonym czosnkiem wrzucić do blendera. Dodać cytrynę, garam masala, sól i pieprz. Blendować, aż powstanie gładki krem, w razie potrzeby uzupełniając wodą lub oliwą. Kiedy masa będzie gładka, dodać kolendrę i miksować jeszcze chwilę, do połączenia. Podawać z orzechami włoskimi i większą ilością świeżych ziół.

jedenh

To all of you: students, retirees and everyone else saving money, remember these words: PUMPKIN IS CHEAP. PUMPKIN IS HEALTHY.
And, currently, PUMPKIN IS EVERYWHERE.

In many shapes, stunning colors, seductive flavors. It would be foolish to not use the opportunity to play with some culinary experiments, don’t you agree?  But how to figure it all out when the saleswoman you asked for help in the grocery store shows you the appropriate booth, and you find… a whole lot of different pumpkins! Which one to take? Which is suitable for what? Which should I add to the cake, which to the soup? Which bake with the skin, and which without it?

But I hurry with help! Below – before we’ll get to the recipe for pumpkin hummus – you’ll find a brief guide to the species most commonly available in Polish stores.

Small Sugar

Do you see these two orange pumpkins in the pictures? Well, this is the Small Sugar Squas.  It’s easy to cut, with a very delicate, sweet taste. Baked can be converted into a soup, but is best to use for pastries – American Pumpkin Pie, or hipster vegan cheesecake. Also sweetens cakes, smoothies and pumpkin pancakes.

Muscat de Provence
Real French deal. It’s the green-purple one on the right, but remember that you’ll find it also in other colors. It’s usually large, dark green, but the color can pass in orange and yellow, with a clear division into segments. The flesh of ripe  Muscat pumpkin is bright orange  and has sweet, carrot-y flavor. After peeling of the skin,it  is prefect for roasting with spices (for example, hot peppers and salt or cinnamon) or cooking for soup. It will be great for stuffing dumplings or as an addition to casseroles. The Muscat puree can be added to cakes. Stored in cold can stand for 6 months (!).

Acorn Squash
It comes in different varieties of colors. It’s the pictured yellow-green one in the middle and bright yellow on the right (Sweet potato variety). It has a very delicate flavor, depending on the variety, it reminds me of nuts or potatoes. It’s great for stuffing, roasting or added to the pumpkin or potato pancakes. Stored in a cool place will last for  4-5 months.

Butternut Squash
I didn’t picture it, but it cannot be confused with any other – it has a pear-like shape, pale orange or pale yellow skin and seed slot size of a small fist. Its flesh has a nutty flavor and dense texture. These pumpkins – the cut in half – are great for solo-roasting, or roasting with many different stuffings. Perfectly stuffed with quinoa and kale.

Spaghetti squash
A legendary one (unpictured). It has a bright color and oval shape (looks a bit like a pumpkin Zeppelin). When cooked, its  flesh turns into thin, delicate “noodles”. Works great in the role of substitute for pasta, served with your favorite pesto or a vegetable or cheese sauce.

Blue Kuri
On the left, in the front. It is a Japanese pumpkin known as the “blue Hokkaido”. It’s one of my favorites –  easy to cut, with a dense, floury flesh and suitable to eat with the skin. Cut into thin slices and toasted will perfectly replace the chips. Also tastes great in soup or as a supplement to rice, groats and salads.

And finally… Pumpkin Hummus
a cup of cooked chickpeas or can of chickpeas, drained
2 cloves of roasted garlic
5 cubes of your favorite pumpkin, baked (I recommend Muscat, Blue Kuri or Butternut Squash )
handful of fresh cilantro
an abundant tablespoon of tahini
a drop of lemon juice
1/2 teaspoon of garam masala
salt, pepper
walnuts to serve

Toss chickpeas with pumpkin, tahini and roasted garlic  into the blender. Add lemon, garam masala, salt and pepper. Blend  until smooth. If necessary, add a bit of water or oil. Now, add the coriander and mix for a while, to combine. Serve with walnuts and more fresh herbs.

piech

Chlebek bananowy. || The banana bread.

Spędzając weekend u Rodziców rozpoczęłam zwiad kuchenny. Wkroczyłam pomiędzy szafki, mając się na baczności. Oho! Trzy dojrzałe banany smętnie czerniały w koszu na owoce. Resztki orzechów czekały na lepsze czasy (albo kogoś głodnego i z niedoborem nienasyconych kwasów tłuszczowych) w ikeowskiej puszce. Mąka orkiszowa, cenny łup dla rozkruszków, kryła się pomiędzy innymi mąkami w najniższej szufladzie.

Coś z tym trzeba zrobić, zdecydowałam, przypominając sobie natychmiast przepis, który wpadł mi w oko kilka dni wcześniej. Postanowiłam go odrobinę zmodyfikować i stworzyć idealny, prosty, szybki bananowy chlebek.

Ale, ale… Z duszą na ramieniu. Bo z tymi bananowymi chlebkami nigdy nie wiadomo. Czasem wychodzą za miękkie. Czasem za niskie. Innym razem w ogóle nie są słodkie, a przy odmiennej okazji nie da się ich w ogóle nazywać “chlebkami”, gdyż przy nadmiernej słodyczy dojrzałych bananów od razu zmieniają się w ciasto…

Jak się jednak okazało, najwyraźniej odkryłam klucz do sukcesu (zaraz się podzielę). Udało się. Chleb piekł się krótko, zdążając jednak wypełnić salon cudowną, już prawie-świąteczną wonią. Wyszedł odpowiednio wilgotny, jednak nie gliniasty, lub – co gorsza – gumiasty. Sprawdził się na podwieczorek, a jeszcze lepiej – podgrzany w tosterze – pasował zarówno do słodkich (greckiego jogurtu, domowej konfitury, miodu, fig i pyłku pszczelego), jak i słonych (awokado, wędzony twaróg, solone masło) dodatków.

Kluczowym elementem okazało się być użycie blendera. Nie słuchajcie tych, którzy mówią, że wystarczy banana rozgnieść widelcem. Dopiero dokładnie rozdrobniony w robocie kuchennym sprawi, że struktura ciasta będzie idealna – bez żadnych grudek, glutów, albo innych żałosnych śladów zakalca.

Po drugie – odpowiednie proporcje soli, przypraw i miodu sprawiły, że chleb perfekcyjnie balansował smakiem na granicy z ciastem. Okazał się być wypiekiem uniwersalnym i naprawdę pasował zarówno do słodkości konfitury, jak i słoności duńskiego masła.

I w końcu właściwa temperatura pieczenia pozwoliła wypiekowi spokojnie dojrzeć w piekarniku, nie zmieniając go przy tym w spalony wiór.

PS. Zwróćcie uwagę, że oprócz oczywistych zalet smakowych, chlebek (z którego, jak widać, jestem zajebiście dumna), ma niesamowite walory zdrowotne. Jest tak naprawdę bombą potasowo-fosforową z dodatkiem kwasu alfa-linolowego. A dla cierpiącego na niedobory magnezu Taty chlebek stanowi nie tylko przekąskę, ale i prawie-lekarstwo!

odrobina oleju kokosowego
170 g mąki orkiszowej
2,5 dojrzałych bananów
2 łyżki miodu
3 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1/3 szklanki pokruszonych orzechów włoskich
1/3 szklanki nasion słonecznika
1/3 szklanki pestek dyni
2 – 3 łyżki wiórków kokosowych
garść suszonej żurawiny/rodzynek, lub i tego i tego
1,5 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki suszonego imbiru
łyżeczka-dwie soli

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.

Połamane banany umieść wraz z przyprawami (w tym solą), miodem i jajkami w kielichu blendera. Możesz użyć także miksera ręcznego. Blenduj ok. 2 minuty, do powstania gładkiej masy.

Przelej mieszaninę do miski. Dodaj mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Wymieszaj dokładnie, aż w ciście nie będzie grudek. Dodaj orzechy, wiórki, pestki i nasiona, oraz suszone owoce. Ponownie wymieszaj. Przelej do posmarowanej olejem kokosowym i wysypanej mąką formy. Piecz przez około 40 minut (w skrajnych sytuacjach – do godziny!), w razie potrzeby pod koniec pieczenia przykrywając wierzch folią aluminiową.

Smacznego!

Córka.

bananiwo

While spending the weekend with Parents I began spying in the kitchen.  Getting in between the kitchen cabinets I knew I had to be alert. Oho! There! Three ripe bananas sadly blackened in fruit basket. The remnants of nuts waited for better times (or someone hungry and with a unsaturated fatty acids deficit) in white Ikea can. Spet flour, a valuable prey for the pantry moths, was hidden between other flours in the lowest drawer.

Something has to be done, I decided, remembering the recipe that caught my eye a few days earlier. I decided to modify it a little bit and create the perfect, simple, quick banana bread.

But, but … with my heart in my mouth. Because you just never know wit these banana breads… Sometimes they go too soft. Sometimes too low. Another time, they are not sweet at all, and with a different occasion they can not be even called “breads,” because of the excessive sweetness of ripe bananas that immediately turn them into a cake…

But as it turned out, I apparently discovered the key to success. Bread was ready really quickly, in the meantime filling the room with a wonderful, almost-Christmassy scent. It was moist, but not clayey. It turned out to be a great afternoon snack, or even better – heated in the toaster – fit both sweet (greek yogurt, homemade jams, honey, figs and be pollen) and savory (avocado, smoked cottage cheese, salted butter) breakfast add-ons.

A key element turned out to be the use of a blender. Do not listen to those who say that it is sufficient to mash the bananas  with a fork. Only thoroughly shredded in a food processor, it will make the structure of the dough perfect – no lumps, no clods, or other pitiful traces of slack-baked cake.

Second – the right proportions of salt, spices and honey made the bread taste perfectly – on the border with cake. It turned out to be versatile and really fit both: the sweetness of jam and the saltiness of Danish butter.

And, in the end , it was the correct baking temperaturę that allowed the bread to grow in the oven without changing it at the same time in a burned chip.

PS. Note that in addition to the obvious advantages of flavor, the bread (which, as you can see, I’m fucking proud of), has amazing health benefits. This is really a  potassium and phosphorus bomb, also containing some alpha-linolenic acid. And for  Dad,suffering from a magnesium deficiency, this bread it is not only a snack, but almost-a- medicine!

a little bit of coconut oil
170 g spelt flour
2,5 ripe bananas
2 tablespoons of honey
3 eggs
1.5 teaspoons of baking powder
half a teaspoon of baking soda
1/3 cup of crushed walnuts
1/3 cup of sunflower seeds
1/3 cup pumpkin seeds
2 – 3 tablespoons of grated coconut
a handful of dried cranberries / raisins, or both
1.5 teaspoon of cinnamon
1/2 teaspoon of cardamom
1/2 teaspoon of nutmeg
1/2 teaspoon of dried ginger
a teaspoon or two of salt

Preheat the oven to 180 degrees.

Broke the bananas into pieces and place with spices (including salt), honey and eggs in a blender cup. You can also use a hand mixer. Blend for approx. 2 minutes, until it will form a smooth mix.

Pour the mixture into a bowl. Add the sieved flour with baking powder and baking soda. Mix thoroughly until smooth. Add nuts, coconut, seeds, and dried fruit. Stir again. Pour into an oiled and floured baking tray. Bake for about 40 minutes (in extreme cases – for an hour!) If necessary, at the end of the cooking time, cover the surface with aluminum foil.

Bon Appetit!
Daughter.

chlebbb

Granola dla opornych. Przewodnik. || Granola for dummies. A guide.

grang2

[English version below]

Domowa granola. Ekstrawagancka kuzynka nudnego musli, modna i wysportowana koleżanka płatków śniadaniowych kupionych w sklepie. Chrupiąca, nie za słodka, przesycona smakiem orzechów to mój absolutnie ulubiony dodatek do śniadania.

Ale – choć przepis sam w sobie jest prosty – granola nie zawsze się udaje. Ile razy już zdarzyło mi się, na drodze najróżniejszych kuchennych eksperymentów, wyciągać ją z piekarnika niedopieczoną albo przeciwnie, spaloną. Miękką i gumiastą albo tak twardą, że jadłam ją potem trzymając w dłoni kartkę z numerem do mojego dentysty. Metodą prób i błędów wytworzyłam w końcu własny, niezawodny system produkcyjny. Podzielę się nim z Wami – a co mi szkodzi! Wystarczy, że będziecie przestrzegać kilku prostych reguł, a następnym razem chrupkie śniadanie uda się na pewno.

(przepis na dużą blaszkę)

1 i 1/2 szklanki płatków jęczmiennych
1 i 1/2 szklanki płatków owsianych
4 duże łyżki miodu
1/3 szklanki oleju kokosowego
łyżeczka soli
½ łyżeczki ekstraktu waniliowego
garść migdałów lub orzechów laskowych
garść pestek dyni
garść pestek słonecznika

W dużej misce wymieszaj płatki z solą i orzechami oraz pestkami.

W rondelku umieść olej kokosowy i podgrzej go na średnim ogniu. Gdy będzie gorący, dodaj miód i podgrzewaj, mieszając do połączenia się składników.

Zalej płatki gorącą mieszanką oleju i miodu, dodaj ekstrakt waniliowy i mieszaj, aż wszystkie składniki będą dokładnie pokryte.

Rozgrzej piekarnik do 135-140 stopni. Wyłóż blaszkę papierem do pieczenia lub folią aluminiową i równomiernie rozprowadź na niej granolę. Dokładnie ugnieć. Piecz przez około 30 minut. Zostaw do całkowitego wystudzenia (na przykład przez noc, jeśli, jak ja, robisz granolę wieczorem). Gdy granola będzie już chłodna, połam ją na chrupiące kawałki.

granola1

I kilka złotych rad, wypracowanych na drodze licznych wzlotów i upadków.

Wybierz ulubione składniki. Eksperymentuj z dodatkami – granolę można odpicować na wiele sposobów. Spróbuj połączyć orzechy włoskie z syropem klonowym, albo wiórki kokosowe z suszonym bananem i papają. Dodawaj przyprawy – cynamon, kardamon czy wanilię i różne rodzaje płatków. W taki sposób dowiesz się, jaka granola smakuje ci najbardziej.

Mieszaj, mieszaj, mieszaj. Sekretem chrupkiej granoli jest dokładne wymieszanie składników.

Nie bój się soli. Wbrew pozorom, dodatek soli wydobywa z granoli dodatkowe nuty smakowe. Fajnym pomysłem jest też zrobienie granoli wytrawnej – wystarczy wymienić olej kokosowy na oliwę z oliwek, a zamiast cynamonu czy wanilii sypnąć oregano czy bazylią.

Poznaj swój piekarnik. W moim upieczenie granoli zajmuje około 30 minut, ale w zależności od mocy urządzenia, granola może piec się od 20 minut, nawet do godziny. Ważne, by była rumiana, ale nie zupełnie brązowa. Pamiętaj, że w procesie studzenia granola robi się zupełnie chrupka – to nic, jeśli gorąca wciąż jest trochę miękka 😉

Dodawaj składniki stopniowo. Pamiętaj, że takie dodatki, jak wiórki kokosowe lub płatki migdałowe, rumienią się (lub po prostu palą…) znacznie szybciej, niż pełne orzechy. Jeśli zdecydujesz, że chcesz je mieć w swojej granoli, dodawaj je w połowie czasu pieczenia. Suszone i kandyzowane owoce dodawaj do granoli już po wyłączeniu piekarnika – gdy wciąż jest gorąca, ale już się nie piecze.

Dokładnie wystudź i odpowiednio przechowuj. Granolę łam po dokładnym wystudzeniu. Przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku – dzięki temu zachowa chrupkość przez  tygodnie. Choć zakładam się, że wcześniej zniknie 😉

Córka

grana

Homemade granola. Extravagant cousin of boring muesli, trendy and fit friend of cereal bought in the store. Crunchy, not too sweet, full of the taste of nuts is my absolute favorite addition to every breakfast.

But – although making granola is in general quite simple – you will not succeed every time. How many times has it happened to me – pulling of the oven undercooked granola, or, on the contrary, a burned one. Soft and chewy or so hard that I ate it with a number to my dentist in my hand. Finally, through many trials and errors, I created my own, reliable production system. I’ll share it with you – just follow a few simple rules, and you’ll end with a perfectly crunchy breakfast treat for sure.

(recipe for a large baking tray)

1 and 1/2 cup barley flakes
1 and 1/2 cup oatmeal
4 large tablespoons of honey
1/3 cup of coconut oil
teaspoon salt
½ teaspoon of vanilla extract
a handful of almonds or hazelnuts
a handful of pumpkin seeds
a handful of sunflower seeds

In a large bowl, mix oats with salt, nuts and seeds.
Place the coconut oil in a saucepan and heat it over a medium heat. When it will be hot, add honey and stir to mix both ingredients.

Pour the mixture of hot oil and honey over the dry ingredients, add the vanilla extract and stir until all ingredients are thoroughly covered.

Preheat the oven to 135-140 degrees. Line the baking tray with parchment paper or aluminum foil and evenly spread the granola on it. Bake for about 30 minutes. Leave to cool completely (eg overnight if, like me, you usually prepare your granola in the evening). When granola is cool, break it into crispy pieces.

 grang4

And a few golden tips, worked out in the way of many ups and downs:

Choose your favorite ingredients. Experiment with tchem – you can pimp the granola in many ways. Try to add walnuts with maple syrup or dried coconut with banana chips and dried papaya. Add spices – cinnamon, cardamom or vanilla and different types of cereal. In this way you will find out which type of granola you like the most.

Stir, stir, stir. The secret of crunchy granola is mixing the ingredients thoroughly.

Do not be afraid of salt. Contrary to what you probably think, the addition of salt brings out the all the subtle flavor notes you’ll find in granola. A nice idea is also to make a savory granola – just replace coconut oil with olive oil, and instead of cinnamon or vanilla mix some oregano or basil in.

Know your oven. In my case, baking the granola takes about 30 minutes, but depending on the power of your oven it can take from 20 minutes to an hour. It is important for the granola to be golden, not brown. Remember that in the process of cooling granola gets quite crisp – don’t worry if, while still warm, it is a little soft;)

Add the ingredients gradually. Remember that extras such as coconut or almond flakes, bake (or simply burn …) much faster than full nuts. If you decide that you want them in your granola, add them in the middle of cooking. Remember to add dried and candied fruit when the oven is switched off already, but when the granola is still hot.

Store properly. Break the granola into pieces after cooling it down. Store in a tightly closed container – it’ll retain crispness for up to 2 weeks. Although I assume that it will disappear sooner;)

Daughter

grang1

Nałóg na patyku? || Addiction on a stick?

[English version below]

To w jakich okolicznościach po raz pierwszy w życiu jadłam lodowy deser jest w naszej rodzinie owiane legendą. Miałam sześć miesięcy. Był środek grudnia. Moja mama nie widziała nic złego w tym, by dać mi skosztować swojego loda na patyku. Mało brakowało, by została wówczas zlinczowana przez oburzone matki z osiedla. Co pani wyrabia?! Przeziębi pani dzieciaka! Dzieciak pani umrze!, krzyczały, gdy ja, rumiana, owinięta w bety, pałaszowałam śmietankowego loda na patyku.

Tamte wydarzenia nie wpędziły mnie może do grobu, ale… w nałóg. Od szóstego miesiąca życia jestem więc uzależniona. A w sezonie letnim dosłownie wpadam w ciąg.

Od jakiegoś czasu jednak – mniej więcej od momentu, w którym zaczęłam podejmować bardziej świadome decyzje żywieniowe – staram się szukac zdrowszych, domowej roboty zamienników dla sklepowych lodów.

Poniżej trzy pierwsze przepisy z wykorzystaniem sezonowych owoców. Obawiam się, że na nich się nie skończy.

Wszystkie przepisy są na 3-4 porcje lodów, zależnie od wielkości foremek.

The circumstances in which I ate ice cream for the first time in my life are in our family a real legend. I was six months old. It was the middle of December. My mom did not see anything wrong in allowing me to try a bit of her popsicle. And she was then almost lynched by outraged mothers from the neighborhood. What are you doing ?! You will kill your kid! The kid you die!, they cried when I, ruddy, wrapped in blankets, devoured vanilla ice cream on a stick. I obviously wasn’t killed then but… I developed a habit. I am addicted since then. And in the summer, my habit gets as strong as ever.

For some time now, however – more or less from the point at which I started to make more conscious dietary decisions – I try to look for healthier, home-made replacements for ‘artificial’ ice cream.

Below you’ll find the first three recipes using seasonal fruit. I’m afraid that this is only the beginning.

All recipes make 3-4 servings of ice cream, depending on the size of your ice-cream molds.

lody4

Truskawkowy sernik

5 dużych truskawek
ziarna z ½ laski wanilii
100 g białego sera dobrej jakości (u nas prawdziwy wiejski twaróg)
3 łyżki jogurtu naturalnego
1-2 łyżki mleka
1-2 łyżki jasnego miodu

Zblenduj truskawki na puree. Przenieś do miski i odstaw.
Umyj blender; w kielichu umieść ser, mleko, jogurt, wanilię i miód. Blenduj aż masa będzie gładka i kremowa. Do foremek na lody wlewaj na przemian porcje masy serowej i truskawkowej. Możesz je także zmieszać by uzyskać jednobarwne lody.
Dodaj patyczki i zamroź.

Strawberry cheesecake

5 large strawberries
grains from ½ vanilla pod
100 g of white cheese of good quality (in our case it was ‘real’ country cottage cheese)
3 tablespoons of plain yogurt
1-2 tablespoons of milk
1-2 tablespoons of clear honey

Blend the strawberries. Transfer to a bowl and set aside.
Wash the blender; in the cup, place cheese, milk, yogurt, vanilla and honey. Blend until smooth and creamy. Pour portions of cheese cake cream and strawbery puree in the molds alternately. You can also mix them to get ‘monochromatic’ ice cream.
Add sticks and freeze.

lody3

Brzoskwiniowe z migdałami

½ dojrzałej brzoskwini
mały kubek greckiego jogurtu – 120 g
łyżka-dwie miodu
3 łyżki zrumienionych płatków migdałowych
szczypta cynamonu

Rozgrzej suchą patelnię i zrumień na niej płatki migdałowe – przez ok. 2 minuty.
W kielichu blendera umieść jogurt, miód i cynamon. Blenduj na gładki krem.
Pokrój połówkę brzoskwini na 8 części.
W foremkach na lody umieszczaj kolejno: cząstkę brzoskwini, masę jogurtową, płatki migdałowe, kolejny plaster brzoskwini i pozostałą porcję masy. Dodaj patyczki i zamroź lody.

Peaches & almonds

½ ripe peach
small cup of Greek yogurt – 120 g
a tablespoon or two of honey
3 tablespoons of roasted almond flakes
a pinch of cinnamon

Preheat a dry frying pan and brown almond flakes on it – for approx. 2 minutes.
Place the cup yogurt, honey and cinnamon in a blender and blend until smooth. Cut the peach half into 8 parts.
Put a piece of peach into each mold and cover with your yogurt mass. Add almonds, another slice of peach and the remaining portion of the mass. Add sticks and freeze the ice cream.

lody1

Wegańskie lody czekoladowe z wiśniami

mała puszka mleka kokosowego
1/3 szklanki dobrego kakao
4 łyżki syropu z agawy lub 2 łyżki miodu (w wersji niewegańskiej)
garść drylowanych wiśni

Wszystkie składniki oprócz wiśni wrzuć do blendera i zblenduj przez ok. minutę – do połączenia składników. Przelej do miski i odstaw na 30 minut do lekkiego zgęstnienia.
Po upływie tego czasu ponownie wlej masę do blendera, dodaj wiśnie i zmiksuj krótko – ok 10 sekund. Przelej masę do foremek, włóż patyczki, zamroź.

PS. Zamiast klasycznych patyczków do lodów użyłam patyczków jadalnych – paluszków chlebowych klasycznych, z rozmarynem i paluszków z miodem i cynamonem.

Vegan chocolate ice cream with cherries

small can of coconut milk
1/3 cup of good cocoa
4 tablespoons of agave syrup and 2 tablespoons of honey (in a non-vegan version)
a handful of pitted cherries
Transfer all of the ingredients except cherries into a blender and blend for approx. 1 minute – to combine the ingredients. Pour into a bowl and set aside for 30 minutes until it thickens slightly.
After that time, pour the mass into the blender again, add the cherries and blend briefly – for about 10 seconds. Pour the mass into molds, insert sticks, freeze.

PS. Instead of the classic ice cream sticks  I used edible sticks – plain breadsticks, breadsticks with rosemary and sticks with honey and cinnamon.

Smoothie na dwa sposoby – dla Mamy i Córki. || Smoothie made in two ways – for The Mother and The Daughter.

????????????????????????????????????

[English version below]

Smoothie zaserwowane w misce trochę przypomina zupę i może wywoływać dreszcz przerażenia u osób, które (tak jak my) zostały w dzieciństwie straumatyzowane koszmarem parujących, pokrytych lepkim kożuchem, zbyt słodkich mlecznych śniadań. Męka, jaką przeżywałyśmy gdy – w odstępie mniej więcej trzydziestu lat – nasza Mama/Babcia próbowała wmusić w nas zdrową, pożywną, mleczną zupkę skutecznie i na długo odstraszyła nas od jadania rano czegokolwiek. Choć różni ludzie, z zajadającym się wszelkimi zupami Tatą na czele, prośbą i groźbą próbowali nas do jadania śniadań przekonać, ponosili sromotną klęskę.

Dopiero odkrycie w postaci misek smoothie pozwoliło nam skutecznie odczarować płynne śniadania. Bo choć wizualnie może trochę ją przypominają, z zupą mleczną nie mają nic wspólnego. Chłodne, kremowe i o dowolnym smaku (czasem owocowym, czasem czekoladowym, innym razem ekstrawaganckim – na przykład imbiru czy zielonej herbaty), „gładko wchodzą”, nie przysparzając większych cierpień nawet najgorszym niejadkom.

Najlepiej chyba smakują latem, pełne świeżych owoców, choć zimą także – za sprawą cały rok, ogólnodostępnych bananów – dają radę. A w dodatku nigdy, nawet gdy trochę postoją, nie mają kożucha.

PS. Zrobienie śniadaniowego smoothie jest też… doskonałym sposobem na pozbycie się owocowych resztek. Masz jakieś mrożone maliny zalegające w zamrażarce? A może dwa ostatnie kawałki mango i zapomnianą połówkę brzoskwini? Zamiast pozwolić im się zmarnować, zakamufluj je w zdrowym smoothie. Blender czeka.

Miska Smoothie dla Córki

2 mrożone banany
2/3 szklanki borówki amerykańskiej
garść jeżyn
łyżka syropu klonowego                                                                                                                                                                                                                                                            kilka listków świeżej mięty
dwie łyżki mleka lub mleka roślinnego (doskonale sprawdzi się migdałowe)

Podane ze świeżymi owocami, posypane łyżką mąki kokosowej, surowym kakao i domową granolą gryczaną.

Miska Smoothie dla Mamy

2 mniejsze brzoskwinie albo jedna duża brzoskwinia
2 mrożone banany
dwie łyżki wody kokosowej
łyżeczka świeżo tartego imbiru
łyżka cukru kokosowego, syropu z agawy, miodu lub innego słodzika

Podane ze świeżymi malinami i mango, posypane cukrem kokosowym i nasionami chia.

Jak przygotować te cuda? Po prostu wrzuć wszystkie składniki do blendera i blenduj do uzyskania gładkiej konsystencji. Następnie przelej do misek i ozdób ulubionymi dodatkami.

Smoothie jest zbyt gęste? Dodaj jeszcze kroplę albo dwie płynu – mleka, soku lub wody!

Smoothie jest zbyt rzadkie? Dorzuć kilka kawałków banana, albo łyżkę mielonego siemienia lnianego lub mąki kokosowej czy owsianej!

Mama i Córka

????????????????????????????????????

Smoothie served in a bowl can look a little bit like a milk soup and may cause a shiver of horror in those who (just like us) have been traumatized in childhood by the nightmare of too sweet, steamy dairy-based breakfasts covered with sticky milk skin. The suffering which we went through when – approximately 30 years apart – our Mother/Grandmother tried to force us into eating a healthy, nutritious, milky soup,  scared us away (efficiently and for a long time) from eating anything in the morning. Although many different people, with The Dad, loving basically any soup, on top of the list, tried to convince us to eat breakfasts, they always suffered a crushing defeat.

Until, one day, we discovered smoothie bowls. And it finally allowed us to break a “Liquid breakfast” curse. Although smoothie bowls may remind you – at least visually – of milk soups, they really have nothing in common. Cool, creamy and bursting with flavor (sometimes fruity, sometimes chocolate-y, sometimes extravagant – such as ginger or green tea), they do not cause suffering  even to the most picky fussy eaters.

They taste the best in the summer, full of fresh fruit and colors, but they are just fine also in the winter – thanks to bananas, available all year round. And let’s add that, even if you will leave them waiting for you on a kitchen counter for a while, you will never find them covered with the dreaded milk skin.

PS. Preparing a smoothie bowl for breakfast is also… a great way to use some fruit-y leftovers. Do you have some raspberries waiting for better times in your refrigerator? Or, maybe, two last pieces of mango and a lonely half of a peach? Instead of letting them die alon in the fridge, hide them in a healthy smoothie. Your blender is waiting.

Smoothie Bowl for The Daughter

2 frozen bananas
2/3 cup blueberries
a handful of blackberries
a tablespoon of maple syrup                                                                                                                                                                                                                                                        a few mint leaves
two tablespoons of cow milk or plant milk (try using almond milk!)

Served with fresh fruit, topped with a spoon of coconut flour, raw cocoa nibs and homemade buckwheat granola.

Smoothie Bowl for The Mother

2 small ripe peaches or 1 big peach
2 frozen bananas
two tablespoons of coconut juice                                                                                                                                                                                                                                                1 teaspoon of freshly grated ginger
a tablespoon of coconut sugar, agave syrup, honey or other sweetener

Served with fresh raspberries and mango, sprinkled with coconut sugar and chia seeds.

How to prepare these little miracles? Just throw all the ingredients into a blender and blend until smooth. Then pour the smoothies into bowls and play with some toppings like fresh fruit, oats or cereal, nuts and superfoods!

The smoothie is too thick? Add one more drop or two of liquid – milk, juice or water!
The smoothie is to runny? Add a few more pieces of banana, or a tablespoon of ground flaxseed or oat/coconut flour!

The Mother and The Daughter

bowl1ddddd

Tryptyk bliskowschodni. || Near Eastern Trio.

lo33

Z podróży, oprócz kiczowatych magnesów na lodówkę i przepłaconych produktów spożywczych, których urokowi prędzej czy później ulegają chyba wszyscy turyści, zawsze przywozimy nowe smaki i kulinarne inspiracje.  Przepisy z innych kręgów kulturowych wchodzą potem do naszego rodzinnego kanonu i często goszczą na stole, wprawiając gości w konsternację trudnymi w wymowie nazwami. W latach osiemdziesiątych Tata przetransportował z Iraku przepis na Masgouf – aromatycznego pieczonego karpia, chwilę później Mama rzuciła na stół francuską wołowinę Bourguignon, a później Córka zaczęła zmuszać resztę domowników do wprowadzenia do swojego słownika Shakshouki, Musabahy i Harissy.

Zawsze, gdy upały sięgają zenitu, któreś z domowników zaczyna w końcu szeptać jak w tropikalnej gorączce: Dukkah, Ful, Baba ghanoush… Reszta rodziny, zamiast wzywać pogotowie, biegnie wtedy do kuchni, by szykować te sycące, bogate w smaku bliskowschodnie specjały.  Wbrew temu, co mogłyby sugerować ich nazwy, przygotowuje się je szybko i z użyciem ogólnodostępnych dziś składników.

Odpowiednio schłodzone, fantastycznie smakują ze świeżym pieczywem moczonym w oliwie, albo prostym w przygotowaniu plackiem socca, na który przepis znajdziecie u nas już za parę dni.

Ful

½ kilograma bobu (w skórce!)
1 pomidor
1 cebula
1 ząbek czosnku
½ papryczki chili
łyżeczka kminku

Pokrój cebulę i pomidory w średnią kostkę. Posiekaj czosnek i kolendrę.

W głębokiej patelni lub dużym garnku rozgrzej łyżkę-dwie oliwy. Wrzuć czosnek i podsmaż do zrumienienia, następnie dodaj cebulę i poczekaj, aż zmięknie. Dosyp pomidory, chili i kolendrę oraz przyprawy. Gotuj przez 2-3 minuty i dodaj wodę i bób; przykryj i gotuj do miękkości (ok. 15 minut).

Gdy bób będzie miękki, odlej powstały bulion, przełóż ugotowane warzywa do blendera. Blenduj na gładką masę, ewentualnie dosypując więcej soli i pieprzu. Schłodź pastę; podawaj z tahini i miętą, lub świeżymi warzywami – siekanymi ogórkami, pomidorami i cebulą.

Dukkah

szklanka orzechów laskowych prażonych w piekarniku
pół szklanki zrumienionych w piekarniku pestek słonecznika
¼ szklanki ziaren sezamu
dwie łyżki ziaren czarnuszki
łyżka nasion kolendry
łyżka kuminu
duża szczypta słodkiej papryki
szczypta cynamonu
sól i pieprz do smaku

Orzechy laskowe w skórkach zrumień w piekarniku. Wyjmij i zostaw do ostudzenia. W tym czasie podpiecz pestki słonecznika; wyjmij, przełóż do osobnego naczynia i ostudź.

Rozgrzej suchą patelnię i rozsyp na niej kumin. Praż przez mniej więcej 30 sekund, odłóż do niewielkiej miseczki. Na tej samej patelni podpraż sezam i czarnuszkę, przełóż do kolejnego naczynia. Wrzuć na patelnię nasiona kolendry i podgrzewaj przez około minutę – aż zaczną pękać.

Posiekaj drobno orzechy laskowe i pestki dyni. W moździerzu, lub używając trzonka noża, rozgnieć kolejno kumin, kolendrę, sezam i czarnuszkę. Dodawaj je po kolei do miski z orzechami. W końcu dodaj także przyprawy – sól, pieprz, paprykę i cynamon. Przechowuj w szczelnym pojemniku.

PS. W klasycznych przepisach na dukkah nie znajdziecie cynamonu – ja lubię go jednak dodawać, ponieważ sprytnie wydobywa z mieszanki inne nuty smakowe.

Baba ghanoush

2 bakłażany
duży ząbek czosnku
łyżka soku z cytryny
łyżka stołowa pasty tahini
sól i pieprz do smaku

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Umyj bakłażany, nakłuj je wykałaczką i ułóż na blasze do pieczenia. Piecz przez około 40 minut, aż warzywa zmiękną i zaczną puszczać sok.

Gorące bakłażany obierz ze skóry (uwaga, łatwo się poparzyć!) i umieść w blenderze razem z czosnkiem, sokiem z cytryny, tahiną i przyprawami. Blenduj na gładką masę. Odstaw do wystudzenia.

Podawaj z ziarnami granatu i oliwą, gęstym jogurtem i przyprawą dukkah albo ulubionymi świeżymi ziołami i gruboziarnistą solą.

dwao

From our travels, in addition to tawdry refrigerator magnets and overpriced food products whose charm sooner or later fools probably all tourists, we always bring some new flavors and culinary inspiration. Recipes from other cultures become then parts of our family food canon, causing consternation among our guests. In the eighties, Dad transported from Iraq a recipe for Masgouf – an aromatic baked carp; a moment later, Mom threw French beef Bourguignon on the table, and later The Daughter began to force the rest of the family to adopt to their vocabulary words as Shakshouka, Musabaha and Harissa.

Whenever the heat reaches the zenith, some member of the family begins to whisper (like being caught in a  tropical fever): Dukkah, Ful, Baba ghanoush .. This is when, instead of calling an ambulance, the rest of the family  runs to the kitchen to prepare rich, filling specialties from the Near East. Contrary to what their names suggest, they can be prepared quickly and using ingredients that are widely available today.

Chilled, they taste like heaven with fresh bread soaked in olive oil, or a simple socca pie. Don’t worry, you will find the recipe for it on our blog in the next few days 🙂

Ful

½ kg of fava beans (with the skin!)
1 tomato
1 onion
1 clove garlic
½ red chilli pepper
a handful of fresh coriander
a teaspoon of cumin

Dice your onion and tomato, chop the garlic and fresh coriander. In a deep skillet or large saucepan, heat the tablespoon or two of olive oil. Throw the garlic in and fry until browned, then add the onion and wait until it’ll get soft. Add chopped tomato, chilli pepper, coriander and spices. Cook for 2-3 minutes and add water and beans; cover and cook until the beans will get tender (approx. 15 minutes). After that time, pour off the remaining broth, put cooked vegetables into a blender. Blend until smooth, possibly adding some more salt and pepper.

Cool the paste; Serve with tahini and mint, or fresh vegetables – chopped cucumbers, tomatoes and onions.

Dukkah

a glass of hazelnuts roasted in the oven
half a cup of sunflower seeds browned in the oven
¼ cup sesame seeds
two tablespoons of cumin seeds
a tablespoon of coriander seeds
a tablespoon of cumin
a large pinch of sweet paprika
a pinch of cinnamon
salt and pepper to taste

Roast the hazelnuts (with their skins!) in the oven, then leave to cool. Brown your sunflower seeds, remove them from the oven and put into a separate bowl, allowing to cool as well. Preheat a dry frying pan and sprinkle cumin on it. Roast for about 30 seconds, put into a small bowl. At the same pan roast sesame and black onion seeds, put them to the next bowl. Finally put the coriander seeds in a pan and heat for about one minute – until they will start to crack.

Chop the hazelnuts coarsely, then transfer to a medium bowl. Crush the cumin and the coriander seeds and add them to the hazelnuts. Repeat the process with the sesame and blac onion seeds. Now add your spices – salt, pepper, paprika and cinnamon.

Store in an air-tight container.

PS. In classic dukkah recipes you are not going to find cinnamon but I like to add it, as it  brings out a mixture of different flavor notes from the spice mix.

Baba ghanoush

2 aubergines
large clove of garlic
a tablespoon of lemon juice
a tablespoon of tahini paste
salt and pepper to taste

Preheat the oven to 200 degrees.

Wash eggplants, prick them with a toothpick and place on a baking tray. Bake for about 40 minutes, until the vegetables will become really soft. When the eggplants are still hot, peel their skin (be careful, it is incredibly easy to burn your fingers doing that!) and place the flesh in a blender or food processor with garlic, lemon juice, tahina and spices. Blend until smooth, set aside to cool. Serve with pomegranate seeds and olive oil, thick yogurt and dukkah or your favorite fresh herbs and salt.

lo2

Trzy Gracje || Three Graces.

 kanapkiua

[English version below]

Wrodzona awersja do masła nauczyła mnie kombinatorstwa. Od dziecka krzykiem reagując na widok bułek posmarowanych kremową mazią ze starej dobrej osełki, szybko zostałam zmuszona do szukania alternatyw zdatnych do nałożenia na kanapkę.

Serki topione i twarożkowe mazidła z przyprawami były ‘w porządku’, ale pierwszą pastą, której smak naprawdę mnie zachwycił, była gładka pasta cieciorkowa kupowana przez mojego Dziadka w malutkim i cudownie tanim bistro (wówczas o humusie prawie nikt jeszcze w Polsce nie słyszał, a ‘tahini’ brzmiała dla większości jak nazwa tropikalnej choroby migdałków). Choć bistro już dawno zniknęło z mapy Warszawy, smak tamtej pasty staram się odtworzyć do dziś. Gdy mi się uda, z pewnością znajdziecie tu rzetelnie spisany przepis.

Dziś tymczasem musicie zadowolić się receptami na Trzy Gracje – lekkie pasty z wiosennych warzyw o lekko słodkim, intrygującym posmaku.

Z powodu niespodziewanego braku oliwy z oliwek w kuchennych szafkach i lenistwa, zniechęcającego mnie do wyprawy do sklepu, przyrządziłam pasty z wykorzystaniem zwykłej wody i oleju kokosowego, którego używałam do pieczenia warzyw. Najlepszym dodatkiem będzie jednak dobra oliwa o łagodnym smaku.

Gracja I – z pieczonej marchewki

3 pieczone marchewki
garść listków świeżej kolendry
szczypta sumaku
sól, pieprz
szczypta pieprzu cayenne

Umyj i obskrob marchewki, posmaruj je oliwą lub olejem kokosowym i posyp solą, pieprzem, szczyptą brązowego cukru i sumakiem (opcjonalnie; wbrew pozorom, wcale nie jest trudno go dostać!).  Ułóż je na blasze i piecz w 200 stopniach przez około 30 minut – aż będą miały chrupką skórkę, a w środku miękki miąższ. Nie bój się sczerniałych miejsc – w tym wypadku lekkie przypalenie tylko dodaje smaku.

Ostudź marchewki, wrzuć je do blendera z kolendrą i pieprzem cayenne. Dolej oliwy/wody i blenduj ok 2 minuty.

Gracja II – z rzodkiewkowych liści

dwa pęczki delikatnych liści rzodkiewki
dwie garści migdałów podprażonych w piekarniku
ząbek czosnku
sól, pieprz
łyżka oliwy z oliwek lub wody

Zacznij od podprażenia migdałów – wysyp je na suchą blachę i piecz w 200 stopniach do lekkiego zrumienienia (przez około 3 minuty). Uważaj, by ich nie przypalić, wówczas będą miały nieprzyjemny, gorzki smak.

Wrzuć migdały do blendera razem z solą, pieprzem i czosnkiem. Miel przez ok. 20 sekund. Dorzuć grubo posiekane listki rzodkiewki, dolej oliwę lub wodę i blenduj jeszcze około 30-40 sekund.

Gracja III  – z pieczonej kukurydzy

ziarna jednej kukurydzy upieczonej z solą, pieprzem i słodką papryką
1 posiekany daktyl
szczypta kuminu
szczypta kurkumy
garść listków świeżej kolendry

Upiecz kukurydzę – posmaruj ją oliwą, posyp solą i pieprzem, zawiń w folię aluminiowa i piecz w 200 stopniach do miękkości – około 40 minut.

Okrój wystudzoną kukurydzę z ziaren i wsyp je do blendera. Dodaj posiekany daktyl, kumin, kurkumę i świeżą kolendrę. Dolej wody lub oliwy. Blenduj do uzyskania gładkiej konsystencji.

Córka.

kanapki11

The strong innate aversion towards butter taught me to rack my brain to find a decent substitute for it. As a child, I would react to the view of the pat of butter screaming like a wild animal – hence I was forced to seek some new alternatives. Processed cheese and cottage cheese spreads with spices were ‘okay’, but the first paste that really amazed me with its taste was smooth chickpea spread that my Granddad would buy in a tiny and wonderfully inexpensive bistro (these were times when almost no one knew humus in Poland and ‘tahini’, for the majority of polish foodies, sounded like a name for a tropical disease of the tonsils). Although the bistro disappeared from the map of Warsaw long time ago, that paste’s tastes still haunts me (in a good way). And yes, I am still trying to recreate it. You will definitely find a recipe here once I will succeed.

Meanwhile, today, you will have to be satisfied with the recipe for Three Graces – delicate and intriguing spreads made with spring vegetables.

Due to the unexpected absence of olive oil in my kitchen and, also, my laziness, discouraging me from taking the trip to the store, I prepared my spreads using plain water and coconut oil. The best addition will, however, be good olive oil with mild taste.

Grace I – with roasted carrots

3 oven-roasted carrots
a handful of fresh coriander leaves
a pinch of sumach
brown sugar, salt, pepper to taste
a pinch of cayenne pepper

Grace II – with young radishes

two bunches of delicate leaves of radishes
two handfuls of blanched almonds roasted in the oven
1 clove of garlic
salt and pepper to taste
tablespoon olive oil or water

Start by roasting almonds – put them on a dry baking sheet and bake in 200 degrees until slightly browned (about 3 minutes). Be careful not to burn them, because then they will have this unpleasant, bitter taste. Put almonds in a blender with salt, pepper and garlic. Grind for approx. 20 seconds. Throw le coarsely chopped radish leaves, add olive oil or water and blend again for 30-40 seconds.

Grace III – with roasted corn

kernels of one corn baked with salt, pepper and paprika
1 chopped date
a pinch of cumin
a pinch of turmeric
a handful of fresh coriander leaves

Bake corn – brush the cob with olive or coconut oil, sprinkle with salt and pepper, wrap in aluminum foil and bake in 200 degrees until tender – about 40 minutes. Cut the kernels from the cooled cob and simply throw them into the blender with chopped dates, cumin, turmeric and fresh coriander. Pour in water or olive oil. Blend until smooth.

The Daughter.