Idą święta – część 1: Pasztet z czerwonej soczewicy. || Christmas is coming – part 1: Red lentil bake.

pasztecik

 

Za 24 dni Wigilia…

A tymczasem: śniegu nie ma, a ja żyję wedle planu godzinowego (nawet prysznic biorę ze stoperem). Miałam zagnieść ciasto na piernik, ale chwilowo nie mam czasu nawet podrapać się w tyłek, więc miodowo-korzenny wypiek będzie musiał poczekać.

(Najwyżej upiekę na Wielkanoc, okay? Nikt się nie zorientuje.)

Żeby jednak nie dać temu zacnemu blogowi zamrzeć zupełnie, chcę Wam zaproponować świąteczną już prawie potrawę, która świetnie nada się na pracowniczą Wigilię, rodzinny obiad w pierwszy dzień Świąt, albo nawet szybką kolację do spożycia w trakcie przedświątecznej bieganiny.

Wiem, wiem – to blogowy klasyk. Wszyscy już wegepasztet w jakiejś wersji robiliście i pewnie kolejny przepis nie wywrze na Was zbyt dużego wrażenia. Ale założę się, że tak prostej i smacznej recepty jeszcze nie poznaliście.

1 szklanka czerwonej soczewicy
2 średnie pietruszki
2 średnie marchewki
1 spora cebula
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki płatków owsianych błyskawicznych (lub wybranych bezglutenowych)
łyżka oliwy
łyżka mielonego siemienia lnianego
sól, pieprz, słodka i ostra papryka, kminek
pestki dyni, czarnuszka – do ozdoby

Ciecierzycę dokładnie opłucz i zagotuj w osolonej wodzie. Gotuj, aż zacznie się rozpadać – około 20-25 minut. Odcedź i odstaw.

Wymieszaj siemię lniane z 1/2 szklanki wody. Odstaw.

Obierz marchewkę i pietruszki. Zetrzyj je na tarce o grubych oczach, lub posiekaj w robocie kuchennym. Dokładnie posiekaj cebulę i czosnek.

Rozgrzej na patelni łyżkę oliwy. Wrzuć cebulę i czosnek i smaż, aż się zezłocą. Dodaj marchew i korzeń pietruszki, uzupełnij wodą. Dodaj przyprawy i przykryj. Podgotuj na średnim ogniu, aż warzywa będą miękkie – około 7-10 minut.

Gotowe warzywa wymieszaj z ugotowaną soczewicą, a następnie krótko zblenduj. Do powstałej masy dodaj płatki owsiane i siemię lniane. Przemieszaj dokładnie łyżką. Dopraw do smaku.

Keksówkę lub aluminiową foremkę posmaruj oliwą i wysyp mąką kokosową lub bułką tartą. Przełóż do niej soczewicową masę, wygładź łyżką. Ozdób wierzch wybranymi dodatkami – np. pestkami dyni lub słonecznika i czarnuszką.

Piecz przez około 60 minut (lub dłużej), w 180-190 stopniach, w połowie czasu pieczenia włączając termoobieg. Gotowy pasztet powinien mieć zrumienioną skórę i lekko odchodzić od brzegów.

Zostaw pasztet do całkowitego wystudzenia (inaczej się rozpadnie!). Pokrój i podawaj z ulubionymi dodatkami – może ostrym chrzanem, albo warzywami i owocami w occie?

pasztet

 

24 days left till Christmas Eve...

And yet: the snow is gone, and I live according to the hourly plan (I even take a shower with a stopwatch). I wanted to knead the dough for a gingerbread, but for the moment I do not have time to even scratch my ass, so this honey-spicy bake will have to wait.

(I will prepare it for Easter, okay? Nobody will even notice the difference.)

However, in order to not give this marvelous blog an occasion to die completely, I want to propose you this almost-Christmassy dish that will make a great  snack at a Christmas Eve dinner at your office, at a family dinner on the first day of Christmas, or even a quick meal to eat during the pre-Christmas bustle.

I know, I know – it’s a classic on vegetarian food blogs. Everyone already tried some version of a vegetarian lentil bake  and probably will not be too impressed by another recipe. But I bet that you don’t know as simple and tasty recipe as this one.

1 cup of dried red lentils
2 medium parsleys
2 medium carrots
1 large onion
2 cloves of garlic
1/2 cup of instant oatmeal (or some gluten-free flakes)
1 tablespoon of olive oil
1 tablespoon of ground flaxseed
salt, pepper, sweet and hot paprika, cumin – to taste
pumpkin seeds, black onion seeds  for garnishing

 Thoroughly rinse the chickpeas and cook in salted water. Cook until it starts to fall apart – about 20-25 minutes. Drain and set aside.

Mix flax seed with 1/2 cup water. Set aside.

Peel the carrots and parsley. Grate thickly, or chop in a food processor. Chop the onion and garlic.

Heat the tablespoon of olive oil in a frying pan. Put the onion and garlic in and cook until it turns golden. Add carrots and parsley, add a bit of water. Add spices and cover. Cook over medium heat until the vegetables are tender – about 7-10 minutes.

Mix the vegetables with cooked lentils, then blend briefly. Add the oatmeal and flaxseed. Shuffle thoroughly with a spoon. Season to taste.
Brush the baking tray
or aluminium baking mold with olive oil and add a rash of coconut flour or breadcrumbs. Put the lentill mass in and flatten it with a spoon. Decorate the top with selected additives – eg. pumpkin seeds or sunflower and black onion seeds.

 Bake for about 60 minutes (or longer) in 180-190 degrees. In the half of the cooking time, include hot air. The bake – when ready – should be lightly browned and easy to take out of the baking tray.

Leave the bake to cool completely (otherwise it will fall apart!). Slice and serve with your favorite toppings hot grated horseradish, or fruit and vegetables in vinegar?

 

paszto

Ciasteczka z awokado. Nie żartuję! Avocado cookies. No jokes.

ciastko4

Czasem coś, co ma być objawieniem, okazuje się być absolutnym rozczarowaniem (patrz: sos beszamelowy, mój pierwszy poważny związek, kilka hollywoodzkich filmów wyświetlanych ostatnio w polskich kinach).

Ale na szczęście zdarzają się i sytuacje odwrotne.

Jedna z nich spotkała mnie, kiedy – po okresie długiego wahania – postanowiłam zaeksperymentować z ciastkami z awokado. Niesamowicie zdrowymi, wolnymi od zwierzęcego tłuszczu, rafinowanego cukru, a nawet – jeśli uznasz to za konieczne – mąki.

Ci z Was, którzy należą do kulinarnego obozu “Prawdziwe słodycze są z masła, białej mąki i białego cukru i nikt mi nie powie, że jest inaczej”, raczej nie będą zachwyceni. Fani kruchych ciasteczek także nie padną z podziwu – wspomniane ciasteczka strukturą przypominają brownie, choć czekolada w nich przyjemnie chrupie w zębach!

Ale dla wszystkich wielbicieli awokado (pozdrawiam tu moją najlepszą przyjaciółkę, W.), wszystkich poszukiwaczy bezglutenowych słodyczy (pozdrawiam tu moją drugą przyjaciółkę, W.), posiadaczy nadmiaru awokado w domu, oraz fanatyków zdrowej żywności, te ciastka będą jak znalazł.

ciastko2

1 dojrzałe awokado
1/2 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 szklanki miodu lub syropu klonowego
1 jajko*
1/2 szklanki dobrego kakao
1/3 szklanki mąki kokosowej, migdałowej lub – w wersji glutenowej – owsianej**
1/2 szklanki posiekanej czekolady – może być w wersji bezglutenowej

Wyłóż blachę do pieczenia papierem do wypieków. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.

Umieść w misce miąższ z 1 średniego awokado z miodem lub syropem klonowym. Za pomocą miksera ręcznego dokładnie zmieszaj na gładką masę. Dodaj jajko lub jego wegański substytut, nie przestając miksować. Wsyp kakao i sodę oczyszczoną. Kontynuuj miksowanie na niskich obrotach. Kiedy składniki się połączą, wróć na najwyższe obroty.

Jeśli używasz mąki, dodaj ją na końcu i przemieszaj składniki łyżką. Wsyp posiekaną czekoladę, wymieszaj krótko.

Miękką masę nakładaj łyżką w ok. 4 cm odstępach na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Lekko rozpłaszczaj każde ciasteczko łyżką.

Piecz ok. 8 minut. Ciastka mogą sprawiać wrażenie niedopieczonych, ale to tylko pozory! Zostaw do zupełnego wystudzenia. Przechowuj najlepiej w lodówce (choć nie jest to konieczne) i podjadaj – preferencyjnie ze szklanką ulubionego roślinnego mleka.

*Jeśli pragniesz zrobić wegańskie ciastka, użyj “jajek” z siemienia lnianego lub nasion chia. Zmiel 1 łyżkę siemienia lnianego lub nasion chia na gładki proszek, a potem zmieszaj z 1/3 szklanki wody. Odstaw na 15 minut. Powstałego żelu używaj zamiast jajka.

**Ciastka można wykonać bez użytku mąki. Będą wtedy lżejsze, mniej treściwe.

ciastko3

Sometimes something that was supposed to be a revelation, turns out to be an absolute disappointment (see bechamel sauce, my first serious relationship, several Hollywood films recently shown in Polish cinemas).

But fortunately there are some exceptions from this rule.

One of them met me, when – after a long hesitation – I decided to experiment with these lovely avocado cookies. Incredibly healthy, free from animal fat, refined sugar and, if you wish, even from flour.

Those of you who belong to the “Real sweets are made of butter, white flour and white sugar, and no one can tell me that is otherwise” culinary camp will not be thriller. Fans of crispy cookies also will be far from admiration – these cookies have a brownie-like structure, though chocolate chips in tchem pleasurably crunch inbetween teeth!

But all lovers of avocado (here I greet my best friend, W.), all seekers of gluten-free sweets (here I greet my other friend, W.), owners of too-many-avocados at home, and fanatics of healthy foods, will be delighted.

ciastko1

1 medium ripe avocado
1 teaspoon of baking soda
1/2 cup honey or maple syrup
1 egg*
1/2 cup of good cocoa powder
1/3 cup of coconut or almond flour or if you’re not gluten-intolerant oat flour **
1/2 cup of chopped chocolate may be a gluten-free version

Line the baking tray with a sheet of baking paper. Preheat oven to 180 degrees.

Place the avocado flesh in a bowl with honey or maple syrup. Using a hand mixer, mix thoroughly until smooth. Add egg or vegan substitute, while continuing to mix. Pour in the cocoa and baking soda. Continue mixing on low speed. When the ingredients have combined, return to the highest speed.

If you are using flour, add it at the end and shuffle ingredients with a spoon. Put chopped chocolate in and mix briefly.

Using a spoon, scoop portions of cookie dough and place tchem – approx. 4 cm apart – on the baking tray. Slightly flatten each cookie with a spoon.

Bake for approx. 8 minutes. Cookies may appear undercooked, but it’s only appearances! Leave to cool completely. Store in the refrigerator (preferably, but not necessarily) and snack on them paired with a glass of your favorite vegetable milk.

* If you want to make these cookies 100% vegan, use the flaxseed or chia “eggs”. Grind 1 tablespoon of flaxseed or chia seeds, then mix with 1/3 cup water. Allow to stand for 15 minutes. The resulting gel can be used instead of eggs.

** Cookies can be prepared without the use of flour. They will be then lighter, less satisfying.

ciastko5

Mercimek Çorbası. Turecka zupa z soczewicy. Mercimek Çorbası. Turkish lentil soup.

zupa1

(English version below)

Każdy członek naszej rodziny specjalizuje się w degustowaniu i ocenianiu innej zupy.

Mama prowadzi międzynarodowy ranking barszczyku czerwonego, Córka je krem z dyni przy każdej nadarzającej się okazji.

Zaś Tata, współ-narrator tego posta, wprawił się w degustowaniu zupy soczewicowej. Wszystko zaczęło się niewiele ponad rok temu w Stambule, gdzie spędziliśmy we dwoje kilka upalnych dni, podczas których zmęczone nogi dosłownie wchodziły nam w tyłki.

Wyczerpani upałem i spacerami ratowaliśmy się, każde na swój sposób: Córka sokiem z granatów, Tata gorącym jabłkowym naparem; Córka Nehutlu Pilav (ryż z ciecierzycą) i Ojciec Balik Ekmek – tzw. Bułką z Rybą; Córka Fasulye Pilaki (fasolką w pomidorowo-warzywnym sosie), Ojciec Mercimek Çorbası

Córka z przerażeniem patrzyła, jak jej Ojciec wlewał w siebie kolejne porcje zawiesistej pomarańczowej zupy. W taki upał!? Czy go to nie zabije?!

Nie zabiło. A w dodatku stał się koneserem i krytykiem Mercimek Çorbası.

O zupie przypomnieliśmy sobie w chłodne dni. Okazała się być bowiem potrawą kameleonem – taką, co w upał chłodzi, a w mróz rozgrzewa. Odpowiednio przyprawiona ujawnia kilka różnych nut smakowych. W dodatku – powstając na bazie pełnej łatwo przyswajalnego białka rośliny strączkowej – szybko syci.

W procesie przygotowania klasycznej zupy soczewicowej często wykorzystywane jest masło i koncentrat pomidorowy. My jednak zdecydowaliśmy się z nich zrezygnować. Dodatek oliwy z oliwek i dojrzałego pomidora uzupełni smak, a potrawa będzie zdrowsza i bardziej “naturalna” w smaku 🙂

(dla 4-6 osób)

2 szklanki czerwonej soczewicy
łyżka oliwy z oliwek
1 biała cebula
2 średnie marchewki
2 drobne ząbki czosnku
1 dojrzały pomidor
ćwiartka selera
pół łyżeczki kuminu
przyprawy: sól, pieprz, ostra i słodka mielona papryka;
sok z 1 cytryny
około 1,5 litra bulionu warzywnego lub wody

Obierz i pokrój warzywa – czosnek, cebulę, pomidora, selera i marchew. Nie musisz siekać ich bardzo starannie, zupę i tak będziesz wkrótce miksować. W garnku rozgrzej oliwę. Zeszklij na niej czosnek i cebulę. Dorzuć posiekanego pomidora i kumin, dodaj odrobinę wody. Po kilku minutach – kiedy pomidor lekko się rozpadnie, wrzuć resztę warzyw. Podgotuj przez chwilę.

Soczewicę dokładnie opłucz i dodaj do gotujących się warzyw. Uzupełniając wodą lub bulionem, gotuj je przez około 20 minut – do czasu, gdy soczewica zacznie się rozpadać, a warzywa będą miękkie. Dodaj sól, pieprz, paprykę i łyżkę – lub więcej – soku z cytryny. Zblenduj; jeśli wolisz rzadsze zupy, dodaj więcej płynu, lub – w przeciwnym razie – pozostaw gęsty krem.

Zupa najlepiej smakuje podana z plastrem cytryny i świeżymi ziołami – na przykład kolendrą lub posiekaną pietruszką.

Tata & Córka

zupaa2

Each member of our family specializes in tasting and evaluating other kinds of soup.

Mom carries the international ranking of red borscht, Daughter eats pumpkin cream soup at every opportunity.

And Dad, the co-narrator of this post, mastered in tasting the Turkish lentil soup. It all started just over a year ago in Istanbul, where we spent a couple hot days, during which our tired legs became (literally) a real pain in the ass.

Exhausted by heat and long walks we were saving ourselves with food, each in their own way: Daughter drinking pomegranate juice, Dad reaching for a hot apple tea; Daughter chewing Nehutlu Pilav (rice with chickpeas) and Father munching on Balik Ekmek – the so-called. Bread with Fish; Daughter eating Fasulye Pilaki (white beans in tomato-vegetable sauce), Father devouring Mercimek Çorbası

Daughter watched in horror as he poured himself another portions of this hot, bright orange soup. In this heat!? How will he survive this?!

Well, he survived. And in addition, he became a Mercimek Çorbası connoisseur and critic.

We reminded ourselves of the soup during the cold days. In fact it turned out to be a chameleon dish – the one that cools you in the heat and warms you up when you’re freezing. Properly seasoned, it reveals some rich  flavor notes. In addition – made with lentils, full of easily-digestible proteins – will fill you up quickly.

In the process of preparing a classic lentil soup the butter and tomato paste are being used quite often. But we decided not to add them. The addition of olive oil and ripe tomatoes complement the flavor, and the dish will be healthier and more “natural” in taste 🙂

(for 4-6 servings)

2 cups of red lentils
a tablespoon of olive oil
1 white onion
2 medium carrots
2 small cloves garlic
1 ripe tomato
a quarter of a celery
half a teaspoon of cumin
spices: salt, pepper, hot and sweet paprika;
juice of 1 lemon
approximately 1.5 liters of vegetable broth or water

Peel and chop vegetables – garlic, onion, tomato, celery and carrots. There’s no need to chop them very carefully, you will blend it all soon anyway.

In a saucepan, heat the oil and throw the garlic and onion in. When they’re golden, add the chopped tomato and cumin and a splash of water. After a few minutes – when tomatoes start to fall apart, throw in the rest of the vegetables. Cook for a moment – 3 to 4 minutes.

Rinse the lentils thoroughly and add to boiling vegetables. Add water or broth and boil them for about 20 minutes – until lentils are soft and the vegetables are tender. Add salt, pepper, paprika and spoon – or more – of lemon juice. Blend it all. If you prefer a thinner soup, add more liquid.

The soup tastes best when served with a slice of lemon and fresh herbs – such as chopped cilantro or parsley.

Dad & Daughter

Krótki przewodnik po dyniach i hummus dyniowy z kolendrą i pieczonym czosnkiem. || Short guide to pumpkins and pumpkin hummus with cilantro and roasted garlic.

[English version below]

Studenci, emeryci i wszyscy inni oszczędzający, zapamiętajcie te oto słowa: DYNIA JEST TANIA. DYNIA JEST ZDROWA.

A do tego, aktualnie, DYNIA JEST WSZĘDZIE.

I to nie tylko w jednej odmianie, a w wielu, zwracających uwagę kształtami, zachwycających barwami, uwodzących smakiem. Aż głupio byłoby nie wykorzystać okazji i nie pobawić się w kulinarne eksperymentowanie, prawda? Ale jak tu się połapać, kiedy poproszona o pomoc ekspedientka w warzywniaku wskazuje Wam odpowiedni stragan, a na nim… całe mnóstwo różnych dyń! Którą wziąć? Która nadaje się do czego? Jaką dodać do ciasta, a jaką do zupy? Którą piec w skórce, a którą bez?

Już spieszę z pomocą. Poniżej – zanim przejdziemy do przepisu na dyniowy hummus – krótki przewodnik po gatunkach najczęściej dostępnych w polskich sklepach.

dwah

Small Sugar

Na zdjęciach – to te dwie pomarańczowe. Łatwo się kroją, mają bardzo delikatny, słodki smak. Upieczoną można przerobić na zupę, ale najlepiej pasuje do słodkich wypieków – amerykańskiego Pumpkin Pie, czy hipsterskiego wegańskiego sernika. Osłodzi też ciastka, koktajle i dyniowe racuszki.

Dynia muszkatołowa/prowansalska

Prawdziwa Francuzka z Prowansji. To ta zielono-fioletowa po prawej, ale pamiętajcie, że występuje tez w innych wersjach kolorystycznych – zazwyczaj jest duża, o ciemnozielonej skórce, której barwa może przechodzić w pomarańcz i żółć, z wyraźnym podziałem na segmenty. Miąższ dojrzałej dyni Muscat ma intensywnie pomarańczowy kolor i słodkawy aromat i lekko marchewkowy smak. Po obraniu ze skóry, świetnie nadaje się do pieczenia z przyprawami (na przykład ostrą papryką i solą, lub cynamonem), gotowania, na zupę. Sprawdzi się jako nadzienie w pierogach czy dodatek do zapiekanek. Zmieloną na puree można dodawać do placków. Przechowywana w chłodzie wytrzymuje do 6 miesięcy (!).

Acorn squash

Występuje w różnych odmianach kolorystycznych – na zdjęciu żółto-zielona po środku i jasnożółta po prawej (odmiana Sweet potato). Ma bardzo delikatny smak, w zależności od odmiany przywodzący na myśl skojarzenie z orzechami laskowymi czy ziemniakami. Doskonale nadaje się do nadziewania, zapiekania, dodawania do placków dyniowych lub ziemniaczanych. Przechowywana w chłodzie wytrzyma 4-5 miesięcy.

Dynia piżmowa

Tak zwana dynia Butternut. Choć nie uwieczniłam jej na zdjęciu, nie da się jej pomylić z żadną inną – ma tykwowaty kształt, jasnopomarańczową lub jasnożółtą skórę i gniazdo nasienne wielkości małej pięści. Jej miąższ ma orzechowy smak i zbitą konsystencję. Dynię tę – przekrojoną wcześniej na pół – można piec solo, lub z nadzieniem. Doskonale komponuje się z farszem z komosy ryżowej i jarmużu.

Dynia makaronowa

Czyli ta, o której chodzą legendy. Ma jasny kolor i jajowaty kształt (wygląda trochę jak dyniowy zeppelin), a po upieczeni jej miąższ zmienia się w cienkie, delikatne “kluseczki”. Świetni sprawdza się w roli substytutu dla makaronu, podana z ulubionym pesto lub warzywnym czy serowym sosem.

Blue Kuri

Na zdjęciu po lewej z przodu – to japońska dynia nazywana “niebieską Hokkaido”. To jeden z moich faworytów – łatwo się kroi, ma zbity, mączysty miąższ i nadaje się do spożywania ze skórką. Pokrojona w cienkie plastry i opieczona doskonale zastąpi chipsy. Super smakuje też w zupie albo jako dodatek do ryżu, kasz i sałatek.

Hummus dyniowy

szklanka ugotowanej ciecierzycy lub puszka ciecierzycy odsączonej z płynu
2 ząbki pieczonego czosnku
5 kostek ulubionej dyni, upieczonej (polecam Muscat, piżmową albo Blue Kuri)
garść świeżej kolendry
obfita łyżka tahini
kropla soku z cytryny
1/2 łyżeczki garam masala
sól, pieprz
do podania: orzechy włoskie

Ciecierzycę wraz z dynią, tahini i pieczonym czosnkiem wrzucić do blendera. Dodać cytrynę, garam masala, sól i pieprz. Blendować, aż powstanie gładki krem, w razie potrzeby uzupełniając wodą lub oliwą. Kiedy masa będzie gładka, dodać kolendrę i miksować jeszcze chwilę, do połączenia. Podawać z orzechami włoskimi i większą ilością świeżych ziół.

jedenh

To all of you: students, retirees and everyone else saving money, remember these words: PUMPKIN IS CHEAP. PUMPKIN IS HEALTHY.
And, currently, PUMPKIN IS EVERYWHERE.

In many shapes, stunning colors, seductive flavors. It would be foolish to not use the opportunity to play with some culinary experiments, don’t you agree?  But how to figure it all out when the saleswoman you asked for help in the grocery store shows you the appropriate booth, and you find… a whole lot of different pumpkins! Which one to take? Which is suitable for what? Which should I add to the cake, which to the soup? Which bake with the skin, and which without it?

But I hurry with help! Below – before we’ll get to the recipe for pumpkin hummus – you’ll find a brief guide to the species most commonly available in Polish stores.

Small Sugar

Do you see these two orange pumpkins in the pictures? Well, this is the Small Sugar Squas.  It’s easy to cut, with a very delicate, sweet taste. Baked can be converted into a soup, but is best to use for pastries – American Pumpkin Pie, or hipster vegan cheesecake. Also sweetens cakes, smoothies and pumpkin pancakes.

Muscat de Provence
Real French deal. It’s the green-purple one on the right, but remember that you’ll find it also in other colors. It’s usually large, dark green, but the color can pass in orange and yellow, with a clear division into segments. The flesh of ripe  Muscat pumpkin is bright orange  and has sweet, carrot-y flavor. After peeling of the skin,it  is prefect for roasting with spices (for example, hot peppers and salt or cinnamon) or cooking for soup. It will be great for stuffing dumplings or as an addition to casseroles. The Muscat puree can be added to cakes. Stored in cold can stand for 6 months (!).

Acorn Squash
It comes in different varieties of colors. It’s the pictured yellow-green one in the middle and bright yellow on the right (Sweet potato variety). It has a very delicate flavor, depending on the variety, it reminds me of nuts or potatoes. It’s great for stuffing, roasting or added to the pumpkin or potato pancakes. Stored in a cool place will last for  4-5 months.

Butternut Squash
I didn’t picture it, but it cannot be confused with any other – it has a pear-like shape, pale orange or pale yellow skin and seed slot size of a small fist. Its flesh has a nutty flavor and dense texture. These pumpkins – the cut in half – are great for solo-roasting, or roasting with many different stuffings. Perfectly stuffed with quinoa and kale.

Spaghetti squash
A legendary one (unpictured). It has a bright color and oval shape (looks a bit like a pumpkin Zeppelin). When cooked, its  flesh turns into thin, delicate “noodles”. Works great in the role of substitute for pasta, served with your favorite pesto or a vegetable or cheese sauce.

Blue Kuri
On the left, in the front. It is a Japanese pumpkin known as the “blue Hokkaido”. It’s one of my favorites –  easy to cut, with a dense, floury flesh and suitable to eat with the skin. Cut into thin slices and toasted will perfectly replace the chips. Also tastes great in soup or as a supplement to rice, groats and salads.

And finally… Pumpkin Hummus
a cup of cooked chickpeas or can of chickpeas, drained
2 cloves of roasted garlic
5 cubes of your favorite pumpkin, baked (I recommend Muscat, Blue Kuri or Butternut Squash )
handful of fresh cilantro
an abundant tablespoon of tahini
a drop of lemon juice
1/2 teaspoon of garam masala
salt, pepper
walnuts to serve

Toss chickpeas with pumpkin, tahini and roasted garlic  into the blender. Add lemon, garam masala, salt and pepper. Blend  until smooth. If necessary, add a bit of water or oil. Now, add the coriander and mix for a while, to combine. Serve with walnuts and more fresh herbs.

piech

Chlebek bananowy. || The banana bread.

Spędzając weekend u Rodziców rozpoczęłam zwiad kuchenny. Wkroczyłam pomiędzy szafki, mając się na baczności. Oho! Trzy dojrzałe banany smętnie czerniały w koszu na owoce. Resztki orzechów czekały na lepsze czasy (albo kogoś głodnego i z niedoborem nienasyconych kwasów tłuszczowych) w ikeowskiej puszce. Mąka orkiszowa, cenny łup dla rozkruszków, kryła się pomiędzy innymi mąkami w najniższej szufladzie.

Coś z tym trzeba zrobić, zdecydowałam, przypominając sobie natychmiast przepis, który wpadł mi w oko kilka dni wcześniej. Postanowiłam go odrobinę zmodyfikować i stworzyć idealny, prosty, szybki bananowy chlebek.

Ale, ale… Z duszą na ramieniu. Bo z tymi bananowymi chlebkami nigdy nie wiadomo. Czasem wychodzą za miękkie. Czasem za niskie. Innym razem w ogóle nie są słodkie, a przy odmiennej okazji nie da się ich w ogóle nazywać “chlebkami”, gdyż przy nadmiernej słodyczy dojrzałych bananów od razu zmieniają się w ciasto…

Jak się jednak okazało, najwyraźniej odkryłam klucz do sukcesu (zaraz się podzielę). Udało się. Chleb piekł się krótko, zdążając jednak wypełnić salon cudowną, już prawie-świąteczną wonią. Wyszedł odpowiednio wilgotny, jednak nie gliniasty, lub – co gorsza – gumiasty. Sprawdził się na podwieczorek, a jeszcze lepiej – podgrzany w tosterze – pasował zarówno do słodkich (greckiego jogurtu, domowej konfitury, miodu, fig i pyłku pszczelego), jak i słonych (awokado, wędzony twaróg, solone masło) dodatków.

Kluczowym elementem okazało się być użycie blendera. Nie słuchajcie tych, którzy mówią, że wystarczy banana rozgnieść widelcem. Dopiero dokładnie rozdrobniony w robocie kuchennym sprawi, że struktura ciasta będzie idealna – bez żadnych grudek, glutów, albo innych żałosnych śladów zakalca.

Po drugie – odpowiednie proporcje soli, przypraw i miodu sprawiły, że chleb perfekcyjnie balansował smakiem na granicy z ciastem. Okazał się być wypiekiem uniwersalnym i naprawdę pasował zarówno do słodkości konfitury, jak i słoności duńskiego masła.

I w końcu właściwa temperatura pieczenia pozwoliła wypiekowi spokojnie dojrzeć w piekarniku, nie zmieniając go przy tym w spalony wiór.

PS. Zwróćcie uwagę, że oprócz oczywistych zalet smakowych, chlebek (z którego, jak widać, jestem zajebiście dumna), ma niesamowite walory zdrowotne. Jest tak naprawdę bombą potasowo-fosforową z dodatkiem kwasu alfa-linolowego. A dla cierpiącego na niedobory magnezu Taty chlebek stanowi nie tylko przekąskę, ale i prawie-lekarstwo!

odrobina oleju kokosowego
170 g mąki orkiszowej
2,5 dojrzałych bananów
2 łyżki miodu
3 jajka
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
1/3 szklanki pokruszonych orzechów włoskich
1/3 szklanki nasion słonecznika
1/3 szklanki pestek dyni
2 – 3 łyżki wiórków kokosowych
garść suszonej żurawiny/rodzynek, lub i tego i tego
1,5 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki suszonego imbiru
łyżeczka-dwie soli

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.

Połamane banany umieść wraz z przyprawami (w tym solą), miodem i jajkami w kielichu blendera. Możesz użyć także miksera ręcznego. Blenduj ok. 2 minuty, do powstania gładkiej masy.

Przelej mieszaninę do miski. Dodaj mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną. Wymieszaj dokładnie, aż w ciście nie będzie grudek. Dodaj orzechy, wiórki, pestki i nasiona, oraz suszone owoce. Ponownie wymieszaj. Przelej do posmarowanej olejem kokosowym i wysypanej mąką formy. Piecz przez około 40 minut (w skrajnych sytuacjach – do godziny!), w razie potrzeby pod koniec pieczenia przykrywając wierzch folią aluminiową.

Smacznego!

Córka.

bananiwo

While spending the weekend with Parents I began spying in the kitchen.  Getting in between the kitchen cabinets I knew I had to be alert. Oho! There! Three ripe bananas sadly blackened in fruit basket. The remnants of nuts waited for better times (or someone hungry and with a unsaturated fatty acids deficit) in white Ikea can. Spet flour, a valuable prey for the pantry moths, was hidden between other flours in the lowest drawer.

Something has to be done, I decided, remembering the recipe that caught my eye a few days earlier. I decided to modify it a little bit and create the perfect, simple, quick banana bread.

But, but … with my heart in my mouth. Because you just never know wit these banana breads… Sometimes they go too soft. Sometimes too low. Another time, they are not sweet at all, and with a different occasion they can not be even called “breads,” because of the excessive sweetness of ripe bananas that immediately turn them into a cake…

But as it turned out, I apparently discovered the key to success. Bread was ready really quickly, in the meantime filling the room with a wonderful, almost-Christmassy scent. It was moist, but not clayey. It turned out to be a great afternoon snack, or even better – heated in the toaster – fit both sweet (greek yogurt, homemade jams, honey, figs and be pollen) and savory (avocado, smoked cottage cheese, salted butter) breakfast add-ons.

A key element turned out to be the use of a blender. Do not listen to those who say that it is sufficient to mash the bananas  with a fork. Only thoroughly shredded in a food processor, it will make the structure of the dough perfect – no lumps, no clods, or other pitiful traces of slack-baked cake.

Second – the right proportions of salt, spices and honey made the bread taste perfectly – on the border with cake. It turned out to be versatile and really fit both: the sweetness of jam and the saltiness of Danish butter.

And, in the end , it was the correct baking temperaturę that allowed the bread to grow in the oven without changing it at the same time in a burned chip.

PS. Note that in addition to the obvious advantages of flavor, the bread (which, as you can see, I’m fucking proud of), has amazing health benefits. This is really a  potassium and phosphorus bomb, also containing some alpha-linolenic acid. And for  Dad,suffering from a magnesium deficiency, this bread it is not only a snack, but almost-a- medicine!

a little bit of coconut oil
170 g spelt flour
2,5 ripe bananas
2 tablespoons of honey
3 eggs
1.5 teaspoons of baking powder
half a teaspoon of baking soda
1/3 cup of crushed walnuts
1/3 cup of sunflower seeds
1/3 cup pumpkin seeds
2 – 3 tablespoons of grated coconut
a handful of dried cranberries / raisins, or both
1.5 teaspoon of cinnamon
1/2 teaspoon of cardamom
1/2 teaspoon of nutmeg
1/2 teaspoon of dried ginger
a teaspoon or two of salt

Preheat the oven to 180 degrees.

Broke the bananas into pieces and place with spices (including salt), honey and eggs in a blender cup. You can also use a hand mixer. Blend for approx. 2 minutes, until it will form a smooth mix.

Pour the mixture into a bowl. Add the sieved flour with baking powder and baking soda. Mix thoroughly until smooth. Add nuts, coconut, seeds, and dried fruit. Stir again. Pour into an oiled and floured baking tray. Bake for about 40 minutes (in extreme cases – for an hour!) If necessary, at the end of the cooking time, cover the surface with aluminum foil.

Bon Appetit!
Daughter.

chlebbb

Aksamitna kalafiorowa z czarnuszką. || Silky cauliflower soup with black onion seeds.

kalaf3

Kilka dni temu J., moja miła współlokatorka, wspomniała, że nie cierpi, gdy prowadzący programy kulinarne określają przygotowane przez siebie potrawy przymiotnikiem sexy.

Zgodziłam się.

Generalnie (i wulgarnie), jeśli coś mi smakuje, zazwyczaj określam to (niestety) mianem zajebistego. I wystarczy. Irytuje mnie to ciągłe okraszanie nazw potraw nabzdyczonymi, przekombinowanymi epitetami. Czy teraz jedzenie już naprawdę zawsze musi być organiczne, superfantastyczne, idealne, perfekcyjne, a do tego seksowne?

Czy bez dziesięciu różnych określeń poprzedzających jego właściwą nazwę, danie smakuje gorzej?

Nie sądzę. A jednak w kontekście kremu, na który przepisem chcę Was dziś poczęstować, po prostu nie mogę się oprzeć. Muszę je skrzywdzić prawie-literackim przymiotnikiem. Bo – na litość boską – ta zupa naprawdę jest aksamitna. Absolutnie, diabelnie, niewyobrażalnie gładka.

1 spory ziemniak
1 cebula
1 główka kalafiora
1 łyżka oliwy z oliwek
trochę gorącej wody
sól i pieprz do smaku
ziarna czarnuszki do posypania
opcjonalnie: parmezan, grzanki, oliwa do polania

Jest to przepis banalny. Przygotuj dwa garnki – jeden duży, na właściwą zupę i drugi, mniejszy. Może być rondelek. W większym garnku zagotuj osoloną wodę i gotuj w niej skrojonego w ćwiartki obranego ze skóry ziemniaka aż będzie względnie miękki. Następnie dodaj kalafiora. Gotuj do miękkości.

W rondelku rozgrzej łyżkę oliwy. Wrzuć cebulę i podsmażaj, aż leciutki się zarumieni i zmięknie. Możesz dodać trochę wody.

Odcedź warzywa, ale nie odlewaj całej wody. Dodaj cebulę, pieprz i imbir. Zblenduj na gładki krem. Podawaj z grzankami, oliwą i ziarnami czarnuszki. I uważaj, żeby się nie oparzyć – ta zupa “trzyma ciepło” jak jasna cholera!

kalaf

A few days ago, J., my dear flatmate, mentioned that she suffers when the cooks from the culinary programs define their meals using the adjective: sexy.

‘It’s horrible’, she said and I agreed.

In general (and being vulgar here), if something tastes good to me, I usually define it (unfortunately) as fucking good. And it’s enough. Ah, this whole manner of using all of the fancy, snobby names of dishes full of  unncessary, complicated epithets just irritats me. Does the food really need to always be organic, ideal, superfantastic, perfect, and, of course, sexy?

Will the dish taste worse without them?

I do not think so. But in the context of this cream soup… I just can not resist. I have to hurt the name with an almostliterary adjective. Because for God’s sake this soup really is silky (or velvety even, if you prefer). Absolutely, devilishly, incredibly smooth.

1 quite large potato
1 onion
1 head of cauliflower
1 tablespoon of olive oil
some boiling water
salt and pepper to taste
black onion seeds to sprinkle on top
optional: some parmesan cheese, croutons, olive oil

This recipe definitely is one of these easy-as-pie recipes you can use on a lazy day.

Prepare two pots one largefor the soup and a second one, smaller. It can also be a saucepan. Pour some water into the bigger pot. Add salt. When the water is boiling,throw in the peeled potato cut into quarters. Cook until it is relatively soft. Now it is the moment when you add the cauliflower. Stir well. Cook the veggies until tender.

In a saucepan, heat the tablespoon of olive oil. Put the onion in and fry until it is lightly golden brown and tender. You can add a little water, too.

Drain the vegetables, but safe some water. Add the onion, pepper and ginger into the big pot. Blend, until you’ll end up with a smooth cream. Serve with croutons, olive oil and black onion seeds. And be careful not to burn yourself this soup really “keeps the warmth” like hell! 

Galette pieczona partiami. || Galette baked in parts

galet

[English version below]

Jesień. Uliczne stragany uginają się pod ciężarem dyń, studenci opuszczają rodzinne domy, by znów rzucić się w wir akademickiego życia, a skracający się dzień sprawia, że jakoś tak nie chce się gotować potraw skomplikowanych… Zaskakujące, ale te trzy elementy można złączyć w kombinacji, z której powstanie nic innego, jak bardzo prosta w przygotowaniu, całkiem zdrowa i bardzo (nieskromne słowo honoru) pełnoziarnista galette.

Ciasto:
2 szklanki mąki pełnoziarnistej
70 g zimnego masła
1 jajko
2/3 szklanki zimnej wody
szczypta soli

Nadzienie:
ok. 300 g świeżego szpinaku
2 średnie buraki
ok. 300 g dyni – u nas dynia Muscat
2/3 szklanki ulubionego sera – sprawdzi się pokruszony ser kozi albo pieczony twaróg, ale i porwana mozzarella
łyżka suszonego tymianku
łyżka czarnuszki
sól, pieprz – do smaku

Przygotowanie galette najlepiej jest rozpocząć wieczora poprzedzającego dzień, w który chcemy jej skosztować. Dzięki temu unikniemy pośpiechu i przykrego dreszczu zniecierpliwienia – spokojnie upieczemy dynię i buraki, a także zagnieciemy ciasto, które przez noc dojrzeje sobie w lodówce.

Najpierw zagnieć ciasto: mąkę przesiej z solą na stolnicę, dodaj pokrojone w kostkę zimne masło i siekaj lub mieszaj, aż składniki się połączą. W połowie procesu dodaj jajko i „podlej” mieszaninę zimną wodą. Zagniataj energicznie, aż otrzymasz elastyczną, choć dość zbitą kulę. W razie potrzeby podsyp mieszankę mąką, lub dodaj do niej więcej wody. Zawiń kulę ciasta w folię aluminiową i odłóż do lodówki na minimum jedną godzinę, a najlepiej całą noc.

Buraki umyj i osusz. Ponakłuwaj wykałaczką lub „podźgaj” głęboko cienkim nożem. Owiń folią aluminiową i piecz w 200-220 stopniach do miękkości, czyli około 1,5 godziny.

Kiedy buraki będą „dochodzić”, zajmij się przygotowaniem dyni. Obierz ją ze skóry i pokrój w kostkę. Natrzyj lekko oliwą, posyp solą i pieprzem (opcjonalnie także słodką lub ostrą papryką, albo nawet cynamonem, jeśli masz ochotę na oryginalny i bardzo jesienny smak). Wyłóż na blachę obok buraków i piecz, aż dynia nieco zmięknie i zarumieni się – ok. 20 minut.

Ostudź warzywa, w razie potrzeby przechowaj przez noc w lodówce.

Następnego dnia zajmij się przygotowaniem galette. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.

Wyjmij ciasto z lodówki, pozwól mu się chwilę ocieplić i rozwałkuj na placek grubości ok. 0,7 cm. Jeśli nie zależy Ci na idealnie ślicznym placku, nie przejmuj się nierównością brzegów – ta tylko dodaje galette rustykalnego uroku. Następnie wstaw placek do piekarnika na parę minut. Pamiętaj, by wyciągnąć ciasto gdy będzie jeszcze elastyczne – tylko wtedy będziesz mógł bez problemu zagiąć jego rogi.

Szpinak sparz wodą i dokładnie odcedź; posól i przemieszaj. Buraki obierz ze skórki, pokrój na cienkie plasterki. Porwany lub pokruszony ser przemieszaj z czarnuszką.

Sparzony szpinak wyłóż na ciasto i rozprowadź równomiernie. Na nim układaj plasterki buraka tak, by lekko na siebie zachodziły – jak w klasycznej tarcie. Posyp buraki solą, pieprzem i tymiankiem. Na ich wierzchu rozłóż kawałki pieczonej dyni. W końcu posyp całość serem i zawiń ciasto, by „objęło” wszystkie składniki.

Wstaw galette do piekarnika i piecz około 35-40 minut. W połowie czasu pieczenia sprawdź, czy góra się nie przypala. Jeśli tak będzie, okryj ciasto folią aluminiową.

Córka

gal1

Autumn. Street stalls weigh down under the weight of pumpkins, students leave family homes, to once again throw themselves into the frenzy of academic life and shortening of the days makes you, somehow, too lazy to prepare complicated meals… Surprisingly, these three elements can be mixed into the combination that allows you to prepare very easy, very healthy and very (I give you my immodest word of honor) whole wheat galette.

The dough:
2 cups of whole-wheat flour
70 g of cold butter
1 egg
2/3 cup of cold water
a pinch of salt

Filling:
approx. 300 g of fresh spinach
2 medium beets
approx. 300 g of pumpkin Muscat pumpkin in our case
2/3 cup of your favorite cheese check out the crushed goat cheese or baked cottage cheese, or mozzarella cheese
a tablespoon of dried thyme
a tablespoon of cumin
salt and pepper – to taste

It’s best to start preparing the galette the evening preceding the day on which we want to eat it (complicated, I know). It will allow us to avoid the rush and unpleasant thrill of impatience  – we’ll have the time to calmly roast the pumpkin and beetroots, as well as to prepare the dough that  will matures itself overnight in the refrigerator.

So first, knead the dough: Sift flour with salt on a pastry board, add the diced cold butter and chop or stir until the ingredients have combined. In the middle of the process, add the egg and water” your mixture with cold water. Knead vigorously until you get a flexible, although quite hard ball of dough. If necessary, add some more flour or more water.  Wrap the ball of dough in aluminum foil and put in the fridge for at least one hour, or, preferably, overnight.

Wash and dry the beets. Prick them deeply with a toothpick or a thin knife. Wrap in aluminum foil and bake in 200-220 degrees until tender – for approximately 1.5 hours.

When the beets will be almost soft, take care of the preparation of the pumpkin. Peel the skin off and cut the orange vegetable into cubes. Rub lightly with olive oil, sprinkle with salt and pepper (optionally add sweet or hot paprika or even cinnamon if you fancy an original and very autumnal flavor). Throw the pumpkin onto a baking tray next to the beets and bake until tender and slightly browned – approx. 20 minutes.

Quench vegetables, if necessary store it in a refrigerator overnight.

The next day, take care of the preparation of the galette. Preheat oven to 200 degrees.
Remove the dough from the refrigerator, let it warm up and roll until you’ll get the thickness of approx. 0.7 cm. If you do not care about perfectly lovely cake, do not worry about inequality of the edges – it only adds this rustic charm to the galette.  Then put the cake in the oven for a few minutes. Remember to remove the cake when it is still flexible – only then will you be able to easily bend the edges.
Blanch the spinach with hot water and drain thoroughly; sprinkle with salt and shuffle. Peel beets and cut them into thin slices. Mix your cheese of choice with black onion seeds.
Spread the blanched spinach evenly on the cake. Lay the sliced beets on top of it so they slightly overlap – as in the classical tart. Sprinkle the beets with salt, pepper and thyme. Top with pieces of roasted pumpkin. Finally, sprinkle with cheese and fold the corners so the cake will cover the filling. Insert the galette to the oven and bake for about 35-40 minutes. In the middle of cooking time, make sure the top does not burn. If it does, cover the dough with aluminum foil.

Daughter

Granola dla opornych. Przewodnik. || Granola for dummies. A guide.

grang2

[English version below]

Domowa granola. Ekstrawagancka kuzynka nudnego musli, modna i wysportowana koleżanka płatków śniadaniowych kupionych w sklepie. Chrupiąca, nie za słodka, przesycona smakiem orzechów to mój absolutnie ulubiony dodatek do śniadania.

Ale – choć przepis sam w sobie jest prosty – granola nie zawsze się udaje. Ile razy już zdarzyło mi się, na drodze najróżniejszych kuchennych eksperymentów, wyciągać ją z piekarnika niedopieczoną albo przeciwnie, spaloną. Miękką i gumiastą albo tak twardą, że jadłam ją potem trzymając w dłoni kartkę z numerem do mojego dentysty. Metodą prób i błędów wytworzyłam w końcu własny, niezawodny system produkcyjny. Podzielę się nim z Wami – a co mi szkodzi! Wystarczy, że będziecie przestrzegać kilku prostych reguł, a następnym razem chrupkie śniadanie uda się na pewno.

(przepis na dużą blaszkę)

1 i 1/2 szklanki płatków jęczmiennych
1 i 1/2 szklanki płatków owsianych
4 duże łyżki miodu
1/3 szklanki oleju kokosowego
łyżeczka soli
½ łyżeczki ekstraktu waniliowego
garść migdałów lub orzechów laskowych
garść pestek dyni
garść pestek słonecznika

W dużej misce wymieszaj płatki z solą i orzechami oraz pestkami.

W rondelku umieść olej kokosowy i podgrzej go na średnim ogniu. Gdy będzie gorący, dodaj miód i podgrzewaj, mieszając do połączenia się składników.

Zalej płatki gorącą mieszanką oleju i miodu, dodaj ekstrakt waniliowy i mieszaj, aż wszystkie składniki będą dokładnie pokryte.

Rozgrzej piekarnik do 135-140 stopni. Wyłóż blaszkę papierem do pieczenia lub folią aluminiową i równomiernie rozprowadź na niej granolę. Dokładnie ugnieć. Piecz przez około 30 minut. Zostaw do całkowitego wystudzenia (na przykład przez noc, jeśli, jak ja, robisz granolę wieczorem). Gdy granola będzie już chłodna, połam ją na chrupiące kawałki.

granola1

I kilka złotych rad, wypracowanych na drodze licznych wzlotów i upadków.

Wybierz ulubione składniki. Eksperymentuj z dodatkami – granolę można odpicować na wiele sposobów. Spróbuj połączyć orzechy włoskie z syropem klonowym, albo wiórki kokosowe z suszonym bananem i papają. Dodawaj przyprawy – cynamon, kardamon czy wanilię i różne rodzaje płatków. W taki sposób dowiesz się, jaka granola smakuje ci najbardziej.

Mieszaj, mieszaj, mieszaj. Sekretem chrupkiej granoli jest dokładne wymieszanie składników.

Nie bój się soli. Wbrew pozorom, dodatek soli wydobywa z granoli dodatkowe nuty smakowe. Fajnym pomysłem jest też zrobienie granoli wytrawnej – wystarczy wymienić olej kokosowy na oliwę z oliwek, a zamiast cynamonu czy wanilii sypnąć oregano czy bazylią.

Poznaj swój piekarnik. W moim upieczenie granoli zajmuje około 30 minut, ale w zależności od mocy urządzenia, granola może piec się od 20 minut, nawet do godziny. Ważne, by była rumiana, ale nie zupełnie brązowa. Pamiętaj, że w procesie studzenia granola robi się zupełnie chrupka – to nic, jeśli gorąca wciąż jest trochę miękka 😉

Dodawaj składniki stopniowo. Pamiętaj, że takie dodatki, jak wiórki kokosowe lub płatki migdałowe, rumienią się (lub po prostu palą…) znacznie szybciej, niż pełne orzechy. Jeśli zdecydujesz, że chcesz je mieć w swojej granoli, dodawaj je w połowie czasu pieczenia. Suszone i kandyzowane owoce dodawaj do granoli już po wyłączeniu piekarnika – gdy wciąż jest gorąca, ale już się nie piecze.

Dokładnie wystudź i odpowiednio przechowuj. Granolę łam po dokładnym wystudzeniu. Przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku – dzięki temu zachowa chrupkość przez  tygodnie. Choć zakładam się, że wcześniej zniknie 😉

Córka

grana

Homemade granola. Extravagant cousin of boring muesli, trendy and fit friend of cereal bought in the store. Crunchy, not too sweet, full of the taste of nuts is my absolute favorite addition to every breakfast.

But – although making granola is in general quite simple – you will not succeed every time. How many times has it happened to me – pulling of the oven undercooked granola, or, on the contrary, a burned one. Soft and chewy or so hard that I ate it with a number to my dentist in my hand. Finally, through many trials and errors, I created my own, reliable production system. I’ll share it with you – just follow a few simple rules, and you’ll end with a perfectly crunchy breakfast treat for sure.

(recipe for a large baking tray)

1 and 1/2 cup barley flakes
1 and 1/2 cup oatmeal
4 large tablespoons of honey
1/3 cup of coconut oil
teaspoon salt
½ teaspoon of vanilla extract
a handful of almonds or hazelnuts
a handful of pumpkin seeds
a handful of sunflower seeds

In a large bowl, mix oats with salt, nuts and seeds.
Place the coconut oil in a saucepan and heat it over a medium heat. When it will be hot, add honey and stir to mix both ingredients.

Pour the mixture of hot oil and honey over the dry ingredients, add the vanilla extract and stir until all ingredients are thoroughly covered.

Preheat the oven to 135-140 degrees. Line the baking tray with parchment paper or aluminum foil and evenly spread the granola on it. Bake for about 30 minutes. Leave to cool completely (eg overnight if, like me, you usually prepare your granola in the evening). When granola is cool, break it into crispy pieces.

 grang4

And a few golden tips, worked out in the way of many ups and downs:

Choose your favorite ingredients. Experiment with tchem – you can pimp the granola in many ways. Try to add walnuts with maple syrup or dried coconut with banana chips and dried papaya. Add spices – cinnamon, cardamom or vanilla and different types of cereal. In this way you will find out which type of granola you like the most.

Stir, stir, stir. The secret of crunchy granola is mixing the ingredients thoroughly.

Do not be afraid of salt. Contrary to what you probably think, the addition of salt brings out the all the subtle flavor notes you’ll find in granola. A nice idea is also to make a savory granola – just replace coconut oil with olive oil, and instead of cinnamon or vanilla mix some oregano or basil in.

Know your oven. In my case, baking the granola takes about 30 minutes, but depending on the power of your oven it can take from 20 minutes to an hour. It is important for the granola to be golden, not brown. Remember that in the process of cooling granola gets quite crisp – don’t worry if, while still warm, it is a little soft;)

Add the ingredients gradually. Remember that extras such as coconut or almond flakes, bake (or simply burn …) much faster than full nuts. If you decide that you want them in your granola, add them in the middle of cooking. Remember to add dried and candied fruit when the oven is switched off already, but when the granola is still hot.

Store properly. Break the granola into pieces after cooling it down. Store in a tightly closed container – it’ll retain crispness for up to 2 weeks. Although I assume that it will disappear sooner;)

Daughter

grang1

Pierwszy jesienny krem – z pieczonych warzyw. || First autumn-y cream soup – made with roasted veggies.

zupa3

Chyba każda matka wie, jak to jest, pierwszy raz po gorącym lecie poczuć zziębnięty nos własnego dziecka. Oznacza on, że sierpniowe upały minęły bezpowrotnie i czas pomyśleć o zmianie obiadowego menu. Zwiastuje przemianę chłodników i lekkich sałatek w zupy stojące „na ciepłym”, pożywne potrawki i zapiekanki prosto z piekarnika.

Kiedy wczorajszego popołudnia, wracając do domu, córka spytała mnie przez telefon: Mamo, co na obiad?, pierwszą myślą było: ZUPA.

Ale nie wodnista pomidorowa z ryżem, jaką pamiętam z mojego rodzinnego domu, ale barwny, pikantny krem z pieczonych warzyw.

1 kg dojrzałych pomidorów
3 duże czerwone papryki
1 duża cebula
2 marchewki
1 pietruszka
1 mały patat
oliwa z oliwek do pieczenia warzyw
duża szczypta suszonych ziół prowansalskich
1/3 łyżeczki pieprzu cayenne
½ łyżeczki słodkiej papryki
około ½ litra przegotowanej wody
sól i pieprz do smaku

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni.

Pomidory i cebulę pokrój na połówki, usuń gniazda nasienne z papryki i pokrój ją na ćwiartki. Marchew i pietruszkę przekrój wzdłuż, a patata skrój w średnią kostkę. Posmaruj warzywa oliwą i posyp solą, a potem ułóż na blachach do pieczenia – osobno pomidory, które pieką się najkrócej, osobno marchew, pietruszkę i ziemniaki. Wstaw do piekarnika. Pomidory wyjmij po około 20 minutach. Paprykę piecz, aż jej skórka będzie czarna. Pozostałe warzywa piecz przez mniej więcej 40 minut, do miękkości.

Przestudź paprykę i pomidory i zdejmij z nich skórę. Wrzuć do blendera lub garnka z pozostałymi warzywami oraz przyprawami. Zblenduj w kielichu lub zmiksuj przy użyciu blendera ręcznego, dolewając gorącą wodę – jej ilość dostosuj do osobistych preferencji. Zagotuj zupę i podawaj gorąca, najlepiej z dodatkiem ziół i ulubionego sera – na przykład ricotty, lub koziego o wyrazistym smaku. Ja bardzo lubię ją także z solonym preclem piwnym moczonym w oliwie z oliwek.

Mama

zupa2

I think that every mother knows what it’s like to, for the first time after a hot summer, feel a cold nose of her own child. It means that the August heats are gone and it’s time to think about changing the dinner menu. It also means transforming chilled soup and light salads into warm vegetable cream soups waiting “on a stove”, nutritious stews and casseroles straight from the oven.

When my daughter, returning home yesterday afternoon, asked me over the phone: Mom, what’s for dinner ?, my first thought was: SOUP.

But not watery tomato soup with rice, which I remember from my parents’ home, but colorful, spicy cream soup made with roasted vegetables.

1 kg of ripe tomatoes
3 large red peppers
1 large onion
2 carrots
1 parsley
1 small sweet potato
olive oil for roasting vegetables
a large pinch of dried provencal herbs
1/3 teaspoon of cayenne pepper
½ tsp of sweet paprika
approximately ½ liter of hot water
salt and pepper to taste

Preheat the oven to 200 degrees.

Cut tomatoes and onions in half, remove the seeds from the peppers and cut them into quarters. Cut carrots and parsnips along, and cut the sweet potato into medium cubes. Brush the vegetables with olive oil and sprinkle with salt, then place them on a baking trays – separately tomatoes, which need only 20 minutes of roasting, separately carrots, parsnips and potatoes.

Put your veggies in the oven. Remove the tomatoes after about 20 minutes. Bake the peppers until their skin is black. Bake the rest of veggies for about 40 minutes – until tender.
When the peppers and tomatoes are cool, remove their skin. Throw them into a blender or a pot with the rest of your vegetables and spices. Blend in the blender, or with a hand blender adding hot water – adjust its quantity to your personal preferences. Boil the soup and serve hot, preferably with the addition of herbs and favorite cheese – such as ricotta or goats cheese. I also like to eat it with salted pretzel dipped in olive oil.

Mom

Miętowe pea-sto. || Minty pea-sto.

min3

Groszku zielonego się dziś nie docenia. Brutalnie mrożony, wygotowany z koloru, bez przypraw, może skutecznie odstraszać nawet kulinarnych koneserów. A szkoda, bo w groszku drzemie siła. Znano go już 9 tysięcy lat temu.  w dużej mierze dzięki niemu Grzegorz Mendel położył fundamenty współczesnej genetyki. A w dodatku znajdziemy w nim całe mnóstwo witamin (m.in. A, E, C i kilka różnych witamin B), kwas foliowy, wapń, magnez, żelaz i potas.

Warto przy tym pamiętać, że groszek nigdy nie smakuje tak dobrze, jak w sezonie – wygrzany słońcem, wściekle zielony, z dodatkiem świeżej mięty, dla której chyba został stworzony. A jeśli w dodatku pochodzi z domowego ogródka, napełni dumą każde serce.

Może więc wypadałoby spojrzeć na groszek łaskawszym okiem?

2 szklanki zielonego groszku – najlepiej  świeżego
1 ząbek czosnku
garść świeżych liści mięty
garść świeżych liści bazylii
łyżeczka soku z cytryny
łyżka-dwie oliwy o neutralnym smaku (opcjonalnie)
ok. 5 łyżek letniej wody
sól, pieprz – do smaku

Do podania:
słony ser, najlepiej kozi lub owczy – u nas Manouri. Może być też feta lub inny.
truskawki pokrojone w ćwiartki
liście mięty
świeżo mielony pieprz

Spisywanie przepisów na kanapki jakoś mnie odstrasza. Bo kto niby potrzebuje dokładnej recepty, żeby wrzucić kilka składników do blendera albo posmarować chleb zrobionym już pesto?

W tym przepisie jednakże nie o sam sposób działania, ale o smak chodzi. Liczą się proporcje. Groszek bardzo „przyjmuje” smaki, więc ważnym jest, by go nie przesolić, lub nie przesadzić z miętą. A gdy odpowiedni stosunek słodkiego do słonego i kwaśnego zostanie zachowany, pójdzie już z górki. Wystarczy podgotować groszek w osolonej wodzie przez 5-6 minut, przestudzić, a potem wszystkie składniki zmielić na pastę, w razie potrzeby dolewając więcej oliwy lub wody.

Pesto najlepiej pasuje do grzanek ze świeżego chleba, z dodatkiem letnich owoców i słonego sera, oraz mięty. Orzeźwia, zaciekawia, a w dodatku syci!

mins1

Green peas are underestimated today. Frozen and boiled in such a brutal manner, with no bright color or seasoning, can effectively scare away even culinary connoisseurs. And that’s a pity, because there is great power hidden in these little green balls. They were known already 9000 years ago. Largely thanks to them, Gregor Mendel laid the foundations of modern genetics. And in addition, we can find lots of vitamins (such as A, E, C, and several different vitamins B), folic acid, calcium, magnesium, iron and potassium in it.

It is worth remembering that the peas will never taste as good as in the season –  growing in the bright July sun, furiously green, with the addition of fresh mint… And they are even better, if they are home-grown. Then, they will fill every heart with pride.

So, perhaps, it would be cool to look at peas a little more favorably?

2 cups green peas – preferably fresh
1 clove of garlic
a handful of fresh mint leaves
a handful of fresh basil leaves
a teaspoon of lemon juice
a tablespoon or two of olive oil with a neutral taste (optional)
approx. 5 tablespoons of lukewarm water
salt and pepper – to taste

To serve:
salty cheese, preferably goats’ or sheeps’– we use Manouri cheese, but it will all work well with feta cheese, as well.
strawberries cut into quarters
mint leaves
freshly ground pepper

Writing down recipes for sandwiches scares me somehow. Because who needs the exact recipe to throw a few ingredients into a blender or prepare a pesto sandwich? This recipe, however, is not about the way of preparing the pesto. It is all about the flavor. What counts are the proportions. Peas “adopt” flavors very uickly, so it is important to  not oversalt it, or not to overdo it with mint. And while the corresponding ratio of sweet to salty and sour is preserved, everything will be fine. Or even better than fine.

Start but cooking the peas in salted water for about 5-6 minutes, cool them and then just ground with all the remaining ingredients into a paste, adding more oil or water if necessary. Pesto tastes best with fresh bread, addition of summer fruit and salty cheese, and mint. Its’ taste is refreshing, interesting, and it really fills you up at the same time.

grosz